"Zrelacjonowałam mu cały wieczór, od położenia się spać, przez sen aż po chwilę, gdzie wystraszył mnie wyłaniając się z ciemności. W jego oczach cały czas widziałam skupienie i szybko sunące myśli. Tylko my znaliśmy wagę wypowiadanych przed chwilą przeze mnie słów. Jaś wie, że u mnie to nie tylko obrazy. Niestety, w moim życiu sny nad wyraz często posiadają swój charakter i drugie dno.
-Może do niej zadzwonisz? - Zaproponował.
-Masz rację, nie wpadłabym na to. Dobry pomysł. A która jest godzina? - Chłopak nacisnął guzik na pilocie i zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam prawie czwartą.
-Teraz to bez sensu. Jest czwarta, a jak się obudziłam była druga. Przez dwie godziny mogła iść spać, więc ten telefon za dużo mi nie pomoże. - Westchnęła.
-Ale mam plan. - Dodałam szybko. Cała jego uwaga skupiła się na moich ustach, na które patrzył łakomie, czekając na moje słowo."
Weszłam do szkoły w poszukiwaniu Kseni. Cały weekend nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Chodziłam z kąta w kąt już po chwili porzucając wszystko, czego się podjęłam. Zastanawiałam się, jak jej pomóc, nie odsłaniając się przed nią.
Dziewczyna stała przy szafce. Widzę ją z drugiego końca szatni, przy swojej półce. Rozejrzałam się wkoło. Za dużo ludzi. Chwyciłam ją za rękę i zaczęłam ciągnąć w stronę schowka na miotły. Ksenia w ogóle nie wiedziała, co się dzieje. Zdezorientowanie malujące się na jej twarzy było trochę zabawne, ale nie miałam ochoty na śmiech. Czekałam, aż jakieś dwie licealistki przejdą, żebym mogła wepchnąć Ksenię do schowka na miotły.
Zapaliłam światło.
-O co Ci chodzi? - Zapytała trochę przestraszona.
-Dlaczego to robisz? - Musiałam być nieugięta i nie mogłam owijać w bawełnę. Przez jej twarz przemknął cień, ale zaraz go zamaskowała.
-Nie wiem, o czym ty mówisz.
Zdecydowanym ruchem podciągnęłam jej rękaw do góry. Cała kończyna w ranach, z ledwo zakrzepłą krwią. Jej oczy w jednej chwili napełniły się łzami. Wyminęła mnie, wybiegając z pomieszczenia i zaciągając rękaw.
Ruszyłam za nią w tłum ludzi. Trudno mi było ją dostrzec, chociaż aż w końcu zauważyłam jak wychodzi ze szkoły. Przeszłam przez drzwi i szybko się rozejrzałam. Nigdzie jej nie było. Głośny pisk klaksony przykuł moją uwagę. Ksenia przebiegła przez ulicę tak, że prawie została potrącona. W końcu usiadła na ławce chowając twarz w dłonie. Spojrzałam na zegarek. Już zaczęły się lekcje. Trudno. Usiadłam przy niej bez słowa. Psychologia tak działa, że druga osoba w końcu się odezwie, chcąc zagłuszyć ciszę i własne myśli. Czekałam, aż się uspokoi.
Po kilkunastu minutach nie słyszałam już szlochu. Ksenia podwinęła nogi pod siebie i oparła brodę na kolanach. Raz po raz podciągała nosem. Już chciałam się odezwać, ale ubiegła mnie w ostatniej chwili.
-Skąd o tym wiesz? - Wypowiedziała się w pustkę, jakby do siebie. - Tyle lat to ukrywałam, tak doskonale. Tak długo nikt nie wiedział. Nagle pojawiłaś się ty i... Po kilku dniach... Jak?! Skąd wiedziałaś?!~- Kontynuowała.
-Jak to się zaczęło? - Przerwałam jej.
Jakoś mnie nie zdziwiła jej historia. Siedząc w domu opowiedziałam wszystko Jankowi. Też nie był w szoku. Każda normalna nastolatka ma kompleksy, u niej były duże, a do tego wyśmiewają ją całe życie, bo lubi coś innego niż wszyscy i nie chodzi w samych markowych ubraniach, bo w domu się nie przelewa. Teraz moim zadaniem jest jej pomóc. I zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby przestała.
-Na pytanie "Skąd o tym wiem" musiałam się jakoś wymigać. - Powiedziałam mu smutno. Przytulił mnie.
-A co odpowiedziałaś? - Tak cudownie pachniał.
-Noooooo.. Że moja przyjaciółka kiedyś się cięła i wiem, jak się zachowują takie osoby. A ona mi właśnie na taką wygląda.
-A dlaczego nie wyznałaś jej prawdy?
-Co niby miałam powiedzieć? Że mam jakieś chore sny czy wizje i widziałam ją w chwili, kiedy to robiła? Proszę cię, zostałabym zupełnie sama... Jedyną osobą, która wie jest Olga i moja siostra. No i ciocia Marta, ale... No.
-Wiesz co? - Zmienił ton.
-Nie wiem.
-Ehhhh. - Wzniósł oczy do nieba. - Ubieraj się.
-Co? Po co?
-Idziemy na spacer, potrzebujesz powietrza.
Chodziliśmy między drzewami. Jego uśmiech to dla mnie wszystko. Śmialiśmy się trzymając za ręce, podnosił mnie, tańczyliśmy jak szaleni. Weszliśmy do lasu. Ja w jesiennym płaszczyku, wiatr rozwiewający moje włosy, a on, no cóż. Był po prostu Jasiem. Moim Jasiem.
Wracając do domu, byłam po prostu szczęśliwa. Dzięki niemu wiem, czym jest szczęście w esencji. Trzymałam go za dłoń, a on trzymał moją. Podążaliśmy przez plac, centrum miasta, kiedy poczułam jak coś ciągnie mnie w dół. Jasiek upadł, przewracając mnie. Trzymał się za serce, a z oczu trysnęły mu łzy. Klęknęłam przy nim wołając go. A on leżał skulony z bólu. Odciągnięto mnie od niego, ktoś krzyczał, ktoś płakał. A może tylko ja? Zabrano go karetką. a ja siedziałam patrząc się w pustkę, czekałam na nowy dzień. Może się zaraz obudzę?
Poczułam, jak ktoś owija mnie kocem. Potem pamiętam tylko samochód... Poczekalnię w szpitalu. Ktoś wcisnął mi gorący kubek w dłoń i jakąś kartkę, którą od razu schowałam do kieszeni. Widziałam, jak kobieta wiezie postać pod białym płótnem. Dobiegłam do niej, ale ochroniarze mnie złapali. Zaczęłam krzyczeć. Tylko nie mój Janek... Przyszedł mężczyzna, ukłuł mnie w ramię. Po chwili ktoś kładł mnie na łóżko. W moim pokoju znalazł się inny facet. Już nie krzyczałam, byłam spokojna.
-Jak się czujesz? - Zapytał z troską malującą się w oczach.
-Co z nim? Żyje?
-O kim mówisz?
-Mój chłopak. Szatyn, przywieziony dzisiaj karetką. Doktorze, czy on żyje? - Rozpłakałam się.
Chwycił mnie za rękę, ściskając ją lekko.
-Bardzo mi przykro, ale...
________________________________________________________________________
Skomentuj, bardzo proszę :C Wysil się trochę, pokaż, że czytasz!
Bardzo przepraszam, ze taki krótki, ale mam zły nastrój, a chciałam coś napisać. Będą dłuższe, więc nie musicie mi o tym pisać ;)
Nie zapomnij o "+1" i "obserwuj" oraz o follow na asku! Dzięki! <3
Zapraszam na aska, gdzie zawsze jest info o rozdziałach i możecie mnie poznać :3
http://ask.fm/Znajoma2000
Snapchat: froncala
Skype: froncalaff
Grupa: https://www.facebook.com/groups/987549737922750/
Rozdział jak zawsze wspaniały ! *.* To zakończenie jest meega , jestem ciekawa czy Jasiek naprawdę umarł? ;c Nie to nie może być prawda. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. 3-maj ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział =)
OdpowiedzUsuńTa końcówka mnie przeraziła. Nawet mi nie mów, że chcesz go uśmiercić. Janek ma żyć, rozumiesz.
Pozdrawiam mordko i weny życzę <3
Jak możesz?! Tylko nie to, nie uśmiercaj postaci :P I tak wiem , że tego nie zrobisz ;* Mega rozdział, trzyma w napięciu :D Moje ulubione ff . Amen
OdpowiedzUsuńMega!! Czekam na nastepny;3
OdpowiedzUsuńOby nic sie nie stało 😢
OdpowiedzUsuńChciałabym napisać, że fajny rozdział, ale nie mogę, bo jak mogę napisać, że śmierć Jaśka jest fajna? :')))
OdpowiedzUsuńNO NIE TYLKO NIE MOW MI ZE JASIEK MA NIE ŻYĆ ! JESLI TAK TO BD ZLA NA CB ! :C
OdpowiedzUsuńJezus Maria oszalałaś ?! Jak mozesz usmiercac Jasia ?!! Nie! Nie mozesz tego zrobic !!!! On ma zyc !!!!!
OdpowiedzUsuńNie rób tego!!! ;-; i tak wiem że go nie zabijesz xD
OdpowiedzUsuńi-love-music-and-i-love-you-too.blogspot.com
Dostajesz bana jeśli on umrze xD
OdpowiedzUsuńPozdro!
płacze - nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć...
OdpowiedzUsuńDokładnie :'(
UsuńNIE UŚMIERCAJ JASIA! PROSZe!
OdpowiedzUsuńASK/pkazana
Ale supi rozdział <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko bo nie mg doczekać się nexta <3
Popłakałam się.
OdpowiedzUsuńRozdział super.
Nie wiem co napisać bo jestem zaskoczona.
Tyle.
Super ,ale koniec taki smutny ;-; <3
OdpowiedzUsuńMega *-* Już myślałam, że wszystko będzie okej,,, No a tu proszę! :>
OdpowiedzUsuńNie uśmiercaj Janka, proszę <3
Jeju...Wiki.. Mega... Ale eh... Brak... Aż mnie ciarki przeszły..
OdpowiedzUsuńAz mnie oczy pieka. Co on zawal?! Nieeee jak on umrze... nie rob nam tego!
OdpowiedzUsuńCzemu znowu coś?! :ccc
OdpowiedzUsuńDobry rozdział ;))))
-Bardzo mi przykro, ale...
OdpowiedzUsuń...nie wiem o czym mowisz. Tak bedzie? Xd
Świetny rozdział, a tak końcówka.. :'((( On nie może umrzeć, nie może ;C. Czekam na nexta. Wiem, że nie umrze... chyba :p
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://thanksyouforeverything.blogspot.com/
Nie rob tego proszę ! :'(
OdpowiedzUsuńWiesz, że czytam, ale już Ci napiszę tego koma.
OdpowiedzUsuńJeśli go zabijesz, znienawidzę cię desko...
On zyje!!! :'d
OdpowiedzUsuńExtra. Zakończenie znakomite :) Dawaj kolejny ^~^
OdpowiedzUsuńMEGA!! Tylko niech żyje !!
OdpowiedzUsuńTy wiesz że jak on umrze to Cię uprowadzę,będę Cię głodzić,bić,podduszać,później sprzedam Cię Amerykaninom a oni zrobią z Ciebie parówki które zjem na śniadanie? :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że go pomylili z kimś innym jezu :c
OdpowiedzUsuńNie umierają JJasia bo będzie mi smutno ::c No prooooooszę ;c
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial! Czekam z niecierpliwością na kolejny 8)) Jas N I E M O Z E umrzec ;-;
OdpowiedzUsuńrozdział oczywiście genialny ale jak w nastepnym napiszesz mi ze jasiu umarl to nwm jeszcze jak ale znajde cie i moimi rekami udusze rozumiesz?? gegegeg tak to jest grozba...
OdpowiedzUsuńjak przeczytalam ze Jas zlapal sie za klatke piersiawa to mnie serce zabolalo.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny^^ Ale zakończenie??? Tylko nie uśmiercaj Jasia, niech to będzie tylko jeden z tych chorych snów Wiktori...Proszę
OdpowiedzUsuń~Olisiaaa
Super!Czekam na next!✌😃❤
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie:
http://przez-muzyke-do-serca.blogspot.com/2015/05/rozdzia-11.html?m=1
Masz talent do pisania ❤
OdpowiedzUsuńOby tak dalej *.*
I proszę niech Jaś żyje :((
Ale rozdział jak zwykle wciągający
JEZU NIE UŚMIERCAJ JANKA, BŁAGAM!!!!
OdpowiedzUsuńJejku ten tydzień miałam zabiegany, ale znalazłam chwilę żeby przeczytać! :D
OdpowiedzUsuń;____; Co?! Jaś?! Nie! Nie! Nie! Nie wolno ci! Jak mogłaś cały świat tak w jednej sekundzie wykręcić do góry nogami?! Wow.. Ale on przeżyje, prawda? Innej opcji nie ma!
Powiem Ci kochana, że z rozdziału na rozdział można zauważyć, że piszesz coraz lepiej. :) Pojawiają się fajne sformułowania, ciekawe porównania i ogólnie widać poziom! :)
Do następnego! :** ♡♡
Rozdział jest świetny serio *,* ale nie uśmiercaj Jaśka!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny serio *,* ale nie uśmiercaj Jaśka!!!
OdpowiedzUsuńhttp://kochamciejas.blogspot.com/ Sorki za małą reklamę. Rozdział świetny tak jak wszystkie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz dziewczyno!!! Jasiu chyba umrze ,bo napisałaś "przykro mi... " czy jakoś tak... ale i tak super. Gratuluję :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam z niecierpliwością na kolejny! ��
OdpowiedzUsuńJeśli go uśmiercisz to ja uśmiercę Ciebie!!! Ale rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Natalia.
o kurcze :o super rozdział tylko nie waż się zabijać Jasia :D
OdpowiedzUsuńhttp://zablogowanaa.blogspot.com/ zapraszam ff o Janku :)
UsuńNie! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie zabijaj go :ccc A oprócz tego rozdział świetny :D Aż mnie ciary przeszły, kiedy czytałam ostatnie zdanie... Rany, jak ty to robisz? :p Ale nie zabijaj gooo :c
OdpowiedzUsuńhttp://dziewczyna-z-bliznami.blogspot.com/
http://zablogowanaa.blogspot.com/ zapraszam ff o Janku :)
UsuńEj no nie usmiercaj go nie mozesz nie teraz, wogole, to ff o jasku a jak fo usmiercisz to go nie bedzie i nie bedzoe to o nim xd
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial czekam na nastepny polsacie ;)
Nie wiem co napisać *-* świetny rozdział ♡
OdpowiedzUsuńPiszę, bo wiem, że Ci na nim zależy. Rozdział super jak zawsze, ale nie wiem skąd Twój czarny humor i czemu tak dobrze opowiadasz o tym targaniu się na życie... Zaczynam się bać o Ciebie. :( Czekam na kolejny deseczko. <3
OdpowiedzUsuńhttp://zablogowanaa.blogspot.com/ świetnie piszesz :) zapraszam do mnie, na ff o Jasiu :)
OdpowiedzUsuń