Wyświetlenia

czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 35

"Pukanie stało się bardziej natarczywe. Przygryzł wargę szybko myśląc co zrobić. Jeśli zostawi mnie tu samą, coś może mi się stać. A kiedy weźmie mnie na dół, może przyjść ktoś ważny i przerazi się na mój widok. W końcu postanowił. Podniósł mnie i szybko zeszliśmy ze schodów, usadził na krześle i otworzył drzwi wejściowe. Nikogo tam nie było..."


Spojrzał na mnie zrezygnowany, usiadł obok i zapłakał. Nie mam pojęcia, o co chodzi Mili. Ale to mnie przeraża.

-Misia? - Zaczął niepewnie Jan.
-Tak?
-Musimy się wyprowadzić. - Powiedział zdecydowanie. Patrzyłam na niego z otwartą buzią.
-Mówisz poważnie? - Nie dowierzałam.
-Zupełnie poważnie. Nie wiemy, o co chodzi Mili. Jeśli coś ci się stanie, nigdy sobie tego nie daruję. Nie możemy tak ryzykować. To straszne, co mówię. Milka była najbliższą mi osobą a teraz cię rani. Nie mam pojęcia, co o tym myśleć.
-A może..  Porozmawiamy z nią?
-Co? Jak chcesz to zrobić? - Zdziwił się.
-Wywołując ją.

Poczekaliśmy do nocy. Żadne z nas się na tym nie zna, więc wzięliśmy świeczki, zgasiliśmy światła i usiedliśmy naprzeciwko siebie. Chwyciliśmy się za ręce. Panował zupełny mrok, nie wliczając blasku płomieni. Ogień rzucał siejące trwogę cienie na nasze otoczenie. Widzieliśmy nawzajem w swoich oczach strach i nadzieję. Nasze ręce zaciskały się kurczowo, gdy wypowiadaliśmy jej imię.

Poczułam, że coś się zmienia. Pozornie nic się nie działo, ale czułam to w podświadomości. Jasiek chyba też, bo źrenice mu się rozszerzyły. Moje ciało przeszył lekki dreszcz, kiedy chłopak oznajmił, żebym się nie odwracała. W tym momencie dotarło do mnie lodowate zimno.

Janek zaczął.
-Mila... Możemy porozmawiać? - Powiedział w miarę głośno, ale niepewnie.
Nie odpowiadała. Chłód mnie nie opuszczał. Nagle stopniowo zaczęło robić mi się cieplej i zobaczyłam, jak duch dziewczyny  przechodzi obok. Stanęła w taki sposób, żebyśmy oboje dobrze ją widzieli. Swoją postawą wyraziła chyba zgodę. Chłopak kontynuował.
-Dlaczego prześladujesz Wiktorię?

Sapnęłam. Wszystkie płomienie drgnęły, jeden knot zgasł. Paliło się jeszcze pięć. Na słowa Jasia twarz postaci stężała w bólu. Spojrzała na mnie oczami pełnymi łez.
-Zabrała mi ciebie. - Wyszeptała i zaczęła płakać.

Janek impulsywnie wstał żeby ją objąć, ale zniknęła. Chłopak osunął się na ziemię i zaszlochał. Mi nie wystarczyła taka odpowiedź, musiałam dowiedzieć się więcej.
-Mila! Co to znaczy, że ci go zabrałam? Powiedz, proszę! - Krzyknęłam poważnie. Dom się zatrząsł, spadło kilka obrazów. Pojawiła się już koło mnie.
-Miałam go całe życie, nagle pojawiłaś się ty i mi go zabrałaś! Tak po prostu! - Wrzeszczała. Budynek wibrował mocniej, trochę jakby podczas trzęsienia ziemi.

Byłam przerażona, ale nie mogłam dać tego po sobie poznać.
-A dlaczego zaczęłaś znów ćpać? - Wszystko ustało. Nastąpiła zupełna cisza, nie było żadnego ruchu. Jak ręką odjął. Mila zaczęła szeptać, ledwo ją zrozumiałam. To był jakby pisk.
-Bo byłam samotna. Chciałam więcej i więcej. Pragnęłam, żeby Janek mnie zauważył... Ale ty byłaś ważniejsza! - Ostatnie zdanie wykrzyczała.
-Zostaw nas w końcu w spokoju! - Zdenerwował się Jan.
-Albo ja tu będę mieszkać, albo ona! - Rozległo się dzikie wycie, którego nie byłby w stanie wydać z siebie żaden człowiek.

Nagle zgasły wszystkie świeczki, zrobiło się zupełnie ciemno. Echo jej słów wciąż odbijało się od ścian pomieszczenia. A może to tkwiło tylko w mojej głowie? Nadal siedziałam na krześle. Poczułam lekkie przesunięcie, cała się spięłam. Już chciałam wstać, ale siedzenie gwałtownie podjechało pod ścianę, przewracając się, a co za tym idzie - ja także skończyłam na podłodze.

Nic nie widziałam, skuliłam się na kafelkach i okryłam głowę ramionami. Pulsowała z bólu, uderzyłam się o kant komody. Z szafek wylatywały naczynia, ze ścian spadały obrazy, doniczki rozbijały się zasypując wszystko ziemią. Trzęsłam się ze strachu. Janek krzyczał błagając, żeby przestała. W mroku dostrzegłam zarys krzesła, na którym wcześniej siedziałam. Poderwało się i z impetem uderzyło Janka. Chłopak padł na podłogę i wszystko ustało.

Podbiegłam do włącznika światła. Pstryknęłam i światło zalało cały dom. Przeraziłam się. Wnętrze kuchni, salonu, korytarza i wszystkich innych pomieszczeń wyglądało... Nie można tego opisać. Dotarłam do chłopaka leżącego w rzece szkła, ziemi, szmat i kawałków różnych innych rzeczy, których nie potrafiłam zidentyfikować. Był przytomny, dzięki Bogu nic mu się nie stało.

Poszliśmy do pokoju. Usiedliśmy na łóżku, chcąc omówić dalsze działania. Przypomniałam sobie.
-Janek? - Spojrzał na mnie. - Pamiętasz, jak na urodziny dostałam bilety? Możemy wyjechać do Anglii aż trochę się nie uspokoi. Co myślisz?
-Dobry pomysł. Wylatujemy pojutrze.

Zeszliśmy posprzątać. Po kilku godzinach mieszkanie znów wyglądało przyzwoicie. Był prawie ranek, więc udaliśmy się do sypialni, żeby trochę odpocząć. Rzuciliśmy się na łóżko i momentalnie zasnęliśmy.

Było już po południu, kiedy się obudziłam. Janka nie było. Skierowałam się do kuchni, gdyż przywołały mnie tam ciekawe zapachy. Jaś mnie zauważył i już po chwili zaserwował smaczną porcję naleśników. Omówiliśmy szczegóły wyprawy i zaczęliśmy pakować najpotrzebniejsze rzeczy.

Pod wieczór odwiedziłam Julię, żeby zapytać o adres cioci Marty. Oczywiście nie wyjawiłam prawdziwego powodu wyjazdu. Po prostu chcemy wykorzystać prezent od niej i odpocząć od straty Mili- tak brzmiała wersja dla innych. Uwierzyli, co w ogóle nas nie zdziwiło, bo potrafię dobrze kłamać. Spokojnie, nie wykorzystuję tego często. W ten sposób minął kolejny dzień, tym razem spokojnie.

Stanęliśmy na lotnisku. Było bardzo wcześnie, kiedy wylecieliśmy. Siedziałam przy oknie. Podziwiałam krajobrazy. Chciało mi się spać, ale dzielnie wpatrywałam się w pola i miniaturowe domki. Jaś zasnął ze słuchawkami na uszach. Rozsiadłam się wygodnie i przymknęłam oczy.

Przysnęłam, ale obudził mnie huk. Rozejrzałam się, ludzie robili to samo. Na ich twarzach widziałam strach. Zajrzałam za okno. Niebo pokryły ciemne chmury. Ktoś krzyknął, że skrzydło się pali. Poczuliśmy gwałtowny spadek. Pasażerowie krzyczeli, wszystko ogarnął chaos. Niektórzy się modlili, inni płakali. Do wnętrza samolotu jakimś cudem dostał się dym, nie mogłam oddychać.

Tylnia część samolotu została oderwana. Podmuch wiatru wyrwał mnie na zawnątrz. Widziałam spadający samolot, w chmurze dymu i płomieni. Ja także leciałam w dół, ale sama. Dwie części potężnej maszyny z wielkim hukiem zawaliły się na domy mieszkańców. A ja wciąż spadałam. Okręciłam się w powietrzu i dostrzegłam coraz szybciej zbliżające się drzewa. Ciekawa śmierć, rozbić się na koronie lasu. Nagle to poczułam...

Gwałtownie usiadłam. To Jasiek szarpał mnie za ramię. Byłam cała spocona. Dowiedziałam się od niego, że krzyczałam przez sen. Samolot wylądował, wyszliśmy na lotnisko w poszukiwaniu bagaży. Wzięliśmy walizki i zamówiliśmy taxówkę. Po kilkunastu minutach samochód zatrzymał się przed uroczym domkiem z ogródkiem. Zapłaciliśmy i niepewnie podeszliśmy do drzwi.

Zapukałam. Usłyszałam, że mam poczekać. Wypowiedziano te słowa po angielsku. W końcu drzwi zostały otwarte. Ujrzeliśmy ciocię Martę. To na pewno ona. Zapytała, kim jesteśmy. Odpowiedziałam jej w języku polskim.
-Ciociu. To ja, Wiktoria. Od Julii.
Kobieta rzuciła się ńa mnie płacząc. Także uroniłam kilka łez. Po długich minutach, gdy w końcu się od siebie oderwałyśmy, przedstawiłam jej Janka. Jego także przytuliła. Zaprosiła nas do środka i wstawiła wodę na kawę.

Już w taksówce zastanawialiśmy się z Jankiem, czy ją wtajemniczyć w powód przyjazdu, ale uznaliśmy, że nie do końca. Opowiedzieliśmy jej to samo, co Julii. Rozmawialiśmy kilka godzin, aż ciocia stwierdziła, że musimy odpocząć. Zapytała jeszcze tylko, czy możemy mieć jedną sypialnię, na co się zgodziliśmy. Wzięłam walizkę do łazienki, do której zaprowadziła mnie kobieta, żeby od razu się ogarnąć. Jasiek brał prysznic w innej.

Wykąpałam się. Owinęłam ręcznik dookoła swojego ciała i przyklęknęłam, żeby wyjąć piżamę. Nie mogłam jej znaleźć. Byłam pewna, że ją pakowałam. Wyciągnęłam wszystko i się załamałam. Jasiu, ty walnięty żartownisiu. Skopię ci tyłek.  Okazało się, że kochany Janek wypakował mi piżamę i dresy oraz zastąpił je seksowną bielizną, którą dostałam na urodziny. Nie miałam wyboru - musiałam ją włożyć. Mimo wszystko mogłam spać w dzinsach, ale jednak zrezygnowałam.

Wyszłam z łazienki i zaczęłam wolno iść po korytarzu. Miałam nadzieję, że nie natknę się na ciocię, umarłabym chyba ze wstydu. Weszłam do pokoju, Jaś już czekał na łóżku uśmiechając się chytrze. Parsknęłam śmiechem na jego widok. Wstał i podszedł do mnie. Miał na sobie koszulkę i bokserki.

Musnął moje ramię opuszkami palców. Wywołało to dreszcz na moim ciele, co oznaczało dla niego zaproszenie. Położył dłoń na mojej szyi, kciuk układając w jej zagłębieniu. Cmoknął mnie w nos, kreśląc swoim kółka na moim policzku. Czułam jego zapach, jak zwykle cudowny. Niepowtarzalny. Po prostu mój. Zsunął ręce po mojej talii, zatrzymując je na biorach. Przyciągnął nasze ciała bliżej, napierałam na niego. 

Pociągnęłam go w stronę łóżka, w drodze zdejmując mu koszulkę. Przewrócił mnie na plecy, opierając się dłońmi nad moją głową i siedząc na mnie lekko. Dotknęłam jego torsu. Poczułam zarysy mięśni pod rozgrzaną skórą. Pochylił się i zaczął całować mnie od ust, podbródek aż po szyję. Przygryzł skórę na moim ramieniu, przez co pisnęłam. Przerzucił mnie tak, że teraz ja leżałam na nim.

Wciąż otulając moje ciało pocałunkami rozwiązywał wstążeczki od gorsetu. Nagle przestał robić cokolwiek czekając na moją reakcję. Zamruczałam skłaniając go do dalszych pieszczot, ale nie ruszył się. Zaczęłam przygryzać jego dolną wargę, jednocześnie wsuwając mu ręce we włosy. To zawsze na niego działało. Nie myliłam się. Od razu dziko jego usta błądziły po moim ciele. Od czasu do czasu przechodził mnie dreszcz rozkoszy. Mruczałam mu do ucha lekko je muskając, co jeszcze bardziej go pobudzało. 

Wyswobodził mój tułów z bielizny, zostałam naga. Chłopak delikatnie przyciągnął mnie do siebie. Sunął opuszkami po moich plecach, przez co wygięłam się w łuk do tyłu. Jego ręce powędrowały na mój brzuch. Miałam drobną nadwagę, ale Jaś lubił moje niedoskonałości, nie krępowałam się przed nim. Sam mówił, że jeśli kogoś kochać to sercem, a nie oczami. Mimo to, każdego dnia powtarzał mi, że jestem piękna. 

Przesunął kończyny na moje uda i lekko je ścisnął. Sapnęłam. Jasiek błądził dłońmi po moim ciele. Złączyliśmy nasze ciała, a także dusze. W końcu zasnęliśmy wtuleni w siebie. Nagi Jan i naga Wiktoria. Tak ich zastał świt...
_________________________________________________________________

Misie! Dziś tak bardziej +18, ale to wszystko przez ludzi ze wspaniałej konfy, którzy kazali mi napisać taki rozdział XD. Serdecznie pozdrawiam, zwłaszcza Oliwię i Filipa :D

Narzekacie, że nie macie co czytać. Więc proszę, dwa mega ff!
Jędza, eeee to znaczy... Marzena: www.cieplowsrodchlodu.blogspot.com
Oldzia, która dopiero zaczyna :3  www.zerooryginalnosci.blogspot.com

Przypominam o grupie czytelników tego ff, założonej na Waszą prośbę :3 https://m.facebook.com/groups/987549737922750?ref=m_notif&notif_t=group_comment

Wpadnij też na ask! Przypominam też, że czytelnicy wstawiają link do ff do opisu :3 ask.fm/Znajoma2000

Nie zapomnij dodać "+1" i "obserwuj" a także zaobserwować na asku :) jeśli chcesz pogadać, napisz na skype: froncalaff














22 komentarze:

  1. Aaaaaaa! Boże, kocham cię XD
    http://life-is-not-horrible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No! Nareszcie XD <3
    Zapraszam do mnie ♥
    for-you-id-risk-it-all.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O jezu xD Najlepszy rozdział *-*
    Kiedy kolejny?
    https://dont-forget-about-me-jas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham <3 czekam na kolejny i zapraszam do siebie =3
    ibtyclm.blogspot.com

    /Olcik ^Firanka Jasia^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogromnie dziękujemy za pozdrowienia 😘😘 działało to na nasze zmysły,moze kiedyś wykorzystamy Twoje fantazje 😂 oby tak dalej Wiki! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega rozdział <33 Czekam na next !
    http://fanfictionjdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe a Ty zapewne +13 i cała mokra xD

      Usuń
  8. I teraz boje się iść do łazienki O.o
    Rozdział jak zwykle fenomenalny, chwilami miałam dreszcze.
    Serdecznie ci dziękuję za polecenie, mojego skromnego bloga. Jesteś Wspaniała! <3 A teraz zapraszam do siebie :* ------------------> Mari
    http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. wiktoria musi zajsc w ciaze

    OdpowiedzUsuń
  10. Jajjuu.. ostatnio się naczytałam o zjawiskach paranormalnych na pełzaczach, a teraz jeszcze tutaj... I jak ja mam w nocy spać? Taki dreszczyk przeszedł po plecach.. o.o A ten koniec..mmm... :3 Jakoś tak lubię czytać takie fragmenty xD Fenomenalny rozdział! :D Cudnie piszesz, moja kochana! <33 Tylko mnie dalej martwi ta sprawa z Milą, mam przeczucie, że tak prędko im nie oduści.. Do następnego! :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział =D Mam nadzieję, że Mila nie będzie ich dalej prześladować bo straszne się to robi.
    Dobrze, że wyjechali. Odpoczną sobie od tych wszystkich wydarzeń, poukładają sobie to jakoś.
    I mam taką cichą nadzieję, że dziewczyna za jakiś czas zajdzie w ciążę.

    Pozdrawiam i przy okazji zapraszam do mnie: http://jednozdarzenie.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy tylko mnie denerwuje fakt,że mowisz na swoich ''fanow,czytelników'' miśki? Tworzysz grupę dla niewielkiej ilości osób,promujesz się na siłę, mimo to twoje opowiadanie jest calkiem fajne, mimo to nawet nie ma szansy rywalizować z YouSvedMyLifeJas,milego dnia i lepszej weny gwiazdeczko :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne nie znasz historii Miśków. W skrócie: pisałam "co tam misie?" używając tego słowa jako synonim "kolegów". Niewielkiej ilości? W grupie jest 200 osób, co mnie niesamowicie dziwi. Poza tym, ja nie chciałam grupy, tylko moi czytelnicy. To tak na marginesie :) powiedz mi jeszcze, gdzie ja napisałam, że z rywalizuję z Anią lub chcę to robić? Wiem, że nie jestem na jej poziomie i nie będę. Promowanie się na siłę? Gdyby nie Jaś, na 100% nie wiedziałabyś o YSMLJaś, a ja też chcę się jakoś pokazać, jakkolwiek to rozumieć. Trzymaj się hejterze :)

      Usuń
    2. Moja twarda dziewczynka! <3
      Hejterze mój drogi. Promowanie swojego bloga jest czymś normalnym, bo niby jak ludzie mają się o nim dowiedzieć? Każda z nas pisze swoje opowiadanie i nikt tu z nikim nie rywalizuje. Poziom Anki? Ania piszę naprawdę dobre opowiadanie, ale nie jest w tej dziedzine góru. Szanuję ją i naprawdę lubię jej opowiadanie, ale poruwnywanie każdego do Ani, nie ma sensu. Każda z nas ma swój własny styl i pomysły. Co do grupy, my czytelnicy chcieliśmy żeby powstała, i jeżeli cię to interesuje, świetnie się dogadujemy.Ja na przykład poznałam tam grupę wspaniałych ludzi, z którymi mogę rozmawiać całymi nocami. Miśki? Nam to nie przeszkadza, a właściwie bardzo lubimy tą nazwę. Pozdrawiam ----------> Mari
      UWAGA! TAKA OGROMNA REKLAMA MOJEGO BLOGA!
      http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/
      hejtuj do woli mordo! Powodzenia :3 ------------------> Twoja Mari <3

      Usuń
  13. Niesamowite*,* wciągnełam się w to wszystko:D Oby więcej takich wpisów/rozdziałów :') Naprawdę świetnie piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Uuuuu...Było gorąco a ostatnie zdanie jest niesamowite :D Świetny rozdział kochana i czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieję, że wiktoria zajdzie w ciążę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wy jesteście serio tak głupi ? Jaka normalna 17latka, bez szkoły ,pracy chciałby zachodzić w ciążę i tak szybko poszli do łóżka ale ciąża bez przesady . Ciąża w tym wieku to patologia jakby ktoś z tych ''chętnych na ciążę '' nie wiedzial . A ty Wiktoria trzymaj się ciepło i blagam nie reaguj na komentarze 13latek, które życie znaja z głupich programów telewizyjnych. Tworz tak jak Ci odpowiada, pozdrawiam :*

      Usuń
  16. Wooow świetne opowiadanie C: Przeczytalam je w jeden wieczor xd
    A to zakonczenie <3 Jakos nie przepadalam za Mila :') Od poczatku mialam do niej zle przeczucia ^^"
    Trzymaj sie mordko, czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń