"Po chwili zorientowałam się, że on też na mnie patrzy. Speszyłam się. Co, jeśli widział o czym myślę? Na mojej twarzy zawsze rysują się wszystkie emocje. Spojrzałam mu w oczy i w nich zatonęłam. Były cudowne.
Jego wzrok przeniósł się na moje usta. Jego wargi zaczęły powoli przybliżać do moich...."
O Boże. - pomyślałam - Zaraz mój pierwszy pocałunek i to z NIM. Czy mogło być coś piękniejszego?
Kiedy nasze usta były tuż-tuż od siebie, Janek nagle wstał i jakby zły szybko wyszedł, wpadając po drodze na swoją siostrę. Byłam w szoku. Co się właśnie stało? Mila zdawała się nie mniej zdezorientowana niż ja.
-A jemu o co chodzi? - zapytała patrząc jakby w ślad za nim.
-Nie mam bladego pojęcia. - Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Wszystko było tak dobrze, co zrobiłam źle? Czułam się jakbym dostała w twarz. To było takie żenujące.
-Nieważne, później z nim pogadam. Jedz, zaraz będzie zimne, a ty musisz nabrać sił. - Jak zwykle była uśmiechnięta. Ale ja nie miałam ochoty na jedzenie. Chciałam stąd jak najszybciej wyjść. Tylko co mogłam zrobić? Wrócić do domu, gdzie prawdopodobnie znowu dostanę w twarz? Opuchlizna jeszcze nie zeszła. Może to o to chodzi? Może jestem zbyt szkaradna? Zachciało mi się płakać. I chyba Milka to zauważyła, bo bez słowa mnie przytuliła. Znam ją od godziny, a już czuję, jakbyśmy znały się od lat.
Bezwiednie po policzkach zaczęły mi płynąć łzy. Ciągle płakałam. Mila wzięła tacę, położyła mi ją na łóżku i uśmiechając się na odchodne, wyszła. Zostałam sama z jedzeniem. Sama, niekochana i samotna. Samotność... Czy może być w życiu coś gorszego?
Zaczęłam przeżuwać jajecznicę, choć chciało mi się wymiotować na jej widok. Nie, żeby była niesmaczna czy coś, ale czułam się osłabiona psychicznie. Nadal nie mogłam pojąć tego wszystkiego. Wypiłam ostatni łyk soku i ostrożnie wstałam z łóżka. Po zrobieniu kilku kroków stwierdziłam, że nic mi nie jest i mogę iść do domu.
Schodząc ze schodów usłyszałam strzępki rozmowy. Chyba Mila i Jaś o czymś dyskutowali. Wtem usłyszałam swoje imię. Odruchowo przystanęłam i zaczęłam podsłuchiwać.
-Nie, nie i koniec. - Mila uparcie czegoś zabraniała. Byłam ciekawa, o co chodzi.
-Ale nie rozumiesz, że ona nie może tu zostać?! Dobrze o tym wiesz. Nie chcę, żeby też w to wpadła.
-Jezu, przecież nie na zawsze! Ale kilka dni na "obserwację". Dam jej swoje ciuchy, a jedzenia przecież mamy mnóstwo. - Jej głos był coraz bardziej błagalny.
-Mila, przecież dobrze wiesz, jak wygląda sytuacja. Przecież nie....
-Słuchaj, a myślisz chociaż trochę o mnie?! - Przerwała mu w pół zdania. - Ciebie całymi dniami nie ma, jak myślisz, jak ja się czuję siedząc całą dobę sama w tym wielkim domu? Ile można! Też chcę z kimś porozmawiać, pośmiać... Ja też potrzebuję ciepła drugiej osoby. - Głos zaczął jej się łamać. Płakała?
-Przecież ona ma rodzinę Mila! Ludzi, którzy na pewno się o nią martwią. Wiem, co czujesz, naprawdę, ale pamiętaj, że dobro innych jest ważniejsze od naszego.
W tym momencie stwierdziłam, że mi głupio i muszę iść. Schodząc, specjalnie stawiałam głośne kroki, by mnie usłyszeli. Kiedy Mila mnie zobaczyła, odwróciła się plecami. Teraz miałam pewność, że płakała.
- Słuchajcie, jestem wam obojgu baaardzo wdzięczna, nawet nie wiecie jak bardzo. Ale czas już na mnie.
-Ohhh... Pamiętaj, że jesteś u nas zawsze mile widziana. - Mila mnie przytuliła. Byłam ciekawa, co zrobi Jasiek.
-Odprowadzę cię. - Rzekł tylko.
-Nieee, nie trzeba... - Nie chciałam, żeby to zrobił. Chciałam o nim zapomnieć.
-Trzeba, sama pewnie nie trafisz. - Otworzył mi drzwi i mroźne powietrze uderzyło mnie w twarz.
Miał rację. W życiu bym sama nie trafiła. Całą drogę milczeliśmy. Kiedy stanęliśmy przed moim domem, ja już chciałam iść, ale on widocznie chciał coś powiedzieć, tylko nie mógł ubrać tego w słowa.
-Słuchaj... Przepraszam za dzisiaj. Zapomnijmy o tym,ok? - patrzył na mnie z poczuciem winy w oczach. Bardzo mi się chciało płakać.
-Dobra. Dziękuję ci za wszystko, ale muszę już iść. - próbowałam się uśmiechnąć, ale coś mi nie wychodziło.
-Rozumiem. I tak jak mówiła moja siostra, jesteś u nas zawsze mile widziana - uśmiechnął się lekko i odszedł.
Stanęłam frontem do drzwi. Położyłam rękę na klamce, szczerze bojąc się ją nacisnąć. Nie wiedziałam, co zastanę w środku. Policzyłam do trzech i cicho weszłam. Momentalnie poczułam odór alkoholu. Ale coś jeszcze, taki ostry zapach, ledwie wyczuwalny. To... Swąd spalenizny. Biegiem wleciałam do domu. Pootwierałam wszystkie drzwi, szukając źródła dymu. Kuchnia. Na podłodze leżała nieprzytomna matka. Zamarłam. Kiedy spojrzałam w górę zobaczyłam firany, sofę i kuchenkę w ogniu. Byłam przerażona. Sprawdziłam, czy oddycha. Na szczęście. Przerzuciłam matkę chwytem ratownicznym na plecy i wybiegłam. Zapomniałam,że ojciec mógł gdzieś leżeć. Wstałam i poszłam go szukać. Był w sypialni, koło łóżka. Co dziwne, było tu więcej dymu niż w kuchni. Sprawdziłam oddech. Nie oddycha! Co robić, co robić?!...
__________________________________________________________________________
Naprawdę się cieszę, że moje FF Wam się podoba ❤ to naprawdę strasznie miłe czytać te Wszystkie komentarze na asku :) jeśli chcecie o coś zapytać, lub mnie lepiej poznać, zapraszam: ask.fm/Znajoma2000 . Proszę, komentujcie i przesyłajcie dalej, bo to naprawdę mega motywuje ❤ Rozdziały są codziennie, więc patrzcie, czy nie ma nic nowego :)
O Boże. - pomyślałam - Zaraz mój pierwszy pocałunek i to z NIM. Czy mogło być coś piękniejszego?
Kiedy nasze usta były tuż-tuż od siebie, Janek nagle wstał i jakby zły szybko wyszedł, wpadając po drodze na swoją siostrę. Byłam w szoku. Co się właśnie stało? Mila zdawała się nie mniej zdezorientowana niż ja.
-A jemu o co chodzi? - zapytała patrząc jakby w ślad za nim.
-Nie mam bladego pojęcia. - Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Wszystko było tak dobrze, co zrobiłam źle? Czułam się jakbym dostała w twarz. To było takie żenujące.
-Nieważne, później z nim pogadam. Jedz, zaraz będzie zimne, a ty musisz nabrać sił. - Jak zwykle była uśmiechnięta. Ale ja nie miałam ochoty na jedzenie. Chciałam stąd jak najszybciej wyjść. Tylko co mogłam zrobić? Wrócić do domu, gdzie prawdopodobnie znowu dostanę w twarz? Opuchlizna jeszcze nie zeszła. Może to o to chodzi? Może jestem zbyt szkaradna? Zachciało mi się płakać. I chyba Milka to zauważyła, bo bez słowa mnie przytuliła. Znam ją od godziny, a już czuję, jakbyśmy znały się od lat.
Bezwiednie po policzkach zaczęły mi płynąć łzy. Ciągle płakałam. Mila wzięła tacę, położyła mi ją na łóżku i uśmiechając się na odchodne, wyszła. Zostałam sama z jedzeniem. Sama, niekochana i samotna. Samotność... Czy może być w życiu coś gorszego?
Zaczęłam przeżuwać jajecznicę, choć chciało mi się wymiotować na jej widok. Nie, żeby była niesmaczna czy coś, ale czułam się osłabiona psychicznie. Nadal nie mogłam pojąć tego wszystkiego. Wypiłam ostatni łyk soku i ostrożnie wstałam z łóżka. Po zrobieniu kilku kroków stwierdziłam, że nic mi nie jest i mogę iść do domu.
Schodząc ze schodów usłyszałam strzępki rozmowy. Chyba Mila i Jaś o czymś dyskutowali. Wtem usłyszałam swoje imię. Odruchowo przystanęłam i zaczęłam podsłuchiwać.
-Nie, nie i koniec. - Mila uparcie czegoś zabraniała. Byłam ciekawa, o co chodzi.
-Ale nie rozumiesz, że ona nie może tu zostać?! Dobrze o tym wiesz. Nie chcę, żeby też w to wpadła.
-Jezu, przecież nie na zawsze! Ale kilka dni na "obserwację". Dam jej swoje ciuchy, a jedzenia przecież mamy mnóstwo. - Jej głos był coraz bardziej błagalny.
-Mila, przecież dobrze wiesz, jak wygląda sytuacja. Przecież nie....
-Słuchaj, a myślisz chociaż trochę o mnie?! - Przerwała mu w pół zdania. - Ciebie całymi dniami nie ma, jak myślisz, jak ja się czuję siedząc całą dobę sama w tym wielkim domu? Ile można! Też chcę z kimś porozmawiać, pośmiać... Ja też potrzebuję ciepła drugiej osoby. - Głos zaczął jej się łamać. Płakała?
-Przecież ona ma rodzinę Mila! Ludzi, którzy na pewno się o nią martwią. Wiem, co czujesz, naprawdę, ale pamiętaj, że dobro innych jest ważniejsze od naszego.
W tym momencie stwierdziłam, że mi głupio i muszę iść. Schodząc, specjalnie stawiałam głośne kroki, by mnie usłyszeli. Kiedy Mila mnie zobaczyła, odwróciła się plecami. Teraz miałam pewność, że płakała.
- Słuchajcie, jestem wam obojgu baaardzo wdzięczna, nawet nie wiecie jak bardzo. Ale czas już na mnie.
-Ohhh... Pamiętaj, że jesteś u nas zawsze mile widziana. - Mila mnie przytuliła. Byłam ciekawa, co zrobi Jasiek.
-Odprowadzę cię. - Rzekł tylko.
-Nieee, nie trzeba... - Nie chciałam, żeby to zrobił. Chciałam o nim zapomnieć.
-Trzeba, sama pewnie nie trafisz. - Otworzył mi drzwi i mroźne powietrze uderzyło mnie w twarz.
Miał rację. W życiu bym sama nie trafiła. Całą drogę milczeliśmy. Kiedy stanęliśmy przed moim domem, ja już chciałam iść, ale on widocznie chciał coś powiedzieć, tylko nie mógł ubrać tego w słowa.
-Słuchaj... Przepraszam za dzisiaj. Zapomnijmy o tym,ok? - patrzył na mnie z poczuciem winy w oczach. Bardzo mi się chciało płakać.
-Dobra. Dziękuję ci za wszystko, ale muszę już iść. - próbowałam się uśmiechnąć, ale coś mi nie wychodziło.
-Rozumiem. I tak jak mówiła moja siostra, jesteś u nas zawsze mile widziana - uśmiechnął się lekko i odszedł.
Stanęłam frontem do drzwi. Położyłam rękę na klamce, szczerze bojąc się ją nacisnąć. Nie wiedziałam, co zastanę w środku. Policzyłam do trzech i cicho weszłam. Momentalnie poczułam odór alkoholu. Ale coś jeszcze, taki ostry zapach, ledwie wyczuwalny. To... Swąd spalenizny. Biegiem wleciałam do domu. Pootwierałam wszystkie drzwi, szukając źródła dymu. Kuchnia. Na podłodze leżała nieprzytomna matka. Zamarłam. Kiedy spojrzałam w górę zobaczyłam firany, sofę i kuchenkę w ogniu. Byłam przerażona. Sprawdziłam, czy oddycha. Na szczęście. Przerzuciłam matkę chwytem ratownicznym na plecy i wybiegłam. Zapomniałam,że ojciec mógł gdzieś leżeć. Wstałam i poszłam go szukać. Był w sypialni, koło łóżka. Co dziwne, było tu więcej dymu niż w kuchni. Sprawdziłam oddech. Nie oddycha! Co robić, co robić?!...
__________________________________________________________________________
Naprawdę się cieszę, że moje FF Wam się podoba ❤ to naprawdę strasznie miłe czytać te Wszystkie komentarze na asku :) jeśli chcecie o coś zapytać, lub mnie lepiej poznać, zapraszam: ask.fm/Znajoma2000 . Proszę, komentujcie i przesyłajcie dalej, bo to naprawdę mega motywuje ❤ Rozdziały są codziennie, więc patrzcie, czy nie ma nic nowego :)
Pisałam na asku, ale co tamm... MEEGA <3 trzymaj tak dalej! Tylko czym ja teraz zaspokoje moją wyobraźnię?!?/Risska
OdpowiedzUsuńJutrzejszym rozdziałem! :3
Usuńco taki krótki ten rozdział?:( powinnaś pisac je dłuższe, bo bardzo miło się czyta<3
OdpowiedzUsuńDzięki :) wiesz co, z pisaniem jest tak, że usiadłam o równo 18:00 i zaczęłam pisać, kiedy skończyłam było po 19:15 :D więc czas szybko leci :) a akurat nie miałam weny jak go przedłużyć :) i wgl, jak się pisze, to jest mega długie, a na blogu zawsze się mniej więcej wyświetla o połowę mniej obszernie :p
Usuńekstraaaa! Podać linka Jaśkowi na asku??
OdpowiedzUsuńJeśli uważasz, że ten FF jest tego wart, to proszę :) ale i tak pewnie nie przeczyta, ma mnóstwo wiadomości i pytań :)
UsuńMegaa mordeczko <3
OdpowiedzUsuńTo uzależnia , czekam na kolejne rodzialy :)
Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń