Tak. Oboje przeżyli.
Co teraz czuję? Sama nie wiem. Z jednej strony mi ulżyło, bo jednak, mimo wszystko to moi rodzice. A rodziny się niestety nie wybiera. Tylko, że każdy kij ma dwa końce. Teraz moje życie wciąż będzie do dupy. Nadal będę bita, poniżana i zastraszana. Może, gdyby rodzice zmarli zajęłaby się mną opieka społeczna i w końcu bym mogła normalnie żyć? Właściwie, to naprawdę dziwne, że nikt nic nie zauważył przez te szesnaście lat.
Siedziałam w tym szpitalu nie wiedząc, co robić dalej. Mogłam wrócić do domu, albo siedzieć tutaj bez celu. Nie, zaraz... Nie mogłam przecież wrócić do domu. Czyli pozostaje mi zostać tutaj. Czy Jasiek i Milka nie mówili, że jestem u nich zawsze mile widziana? Jestem pewna, że gdybym teraz do nich zadzwoniła, wzięliby mnie do siebie. Ale nie zadzwonię. Nie potrafię, takie narzucanie się... nie.
Długo, bardzo długo wahałam... W końcu postanowiłam, że dam im znać. Bo w sumie nie mam innego wyjścia. Wybrałam numer. z każdym kolejnym sygnałem miałam ochotę się rozłączyć. Usłyszałam męski głos w słuchawce. Spanikowałam, rozłączyłam się od razu. Dostałam sms'a:
"Kto tam?"
Nie wiedziałam, co odpisać. Wzięłam głęboki wdech i wystukałam:
"Froncala"
Tak, jak myślałam, momentalnie oddzwonił. Odebrałam i usłyszałam:
-Halo? Wika co się dzieje? - Głos Janka był... zaspany? Spojrzałam na zegarek... 1:38.
-Matko, Jaś bardzo Cię przepraszam, nie wiedziałam, która jest godzina...
-Co się dzieje?
-No jestem w szpitalu i.. i...-rozpłakałam się w słuchawkę.
-Matko, podaj adres!
-Nnnie wiem! To ten szpital św. Józefy... - Nadal płakałam.
-Zaraz będę, nie rób nic głupiego.
Po tym telefonie starałam się trochę otrząsnąć. Skończyłam się mazać i zwinęłam się w kłębek na szpitalnej sofie.
Nie wiedziałam, czy to sen czy jawa. Poczułam, jak mnie ktoś podnosi. Wyczułam ten zapach... Jan. Wziął mnie na ręce, tak jak spałam i zaczął mnie nieść. Mimo, że już mniej więcej wiedziałam, co się dzieje, nie mogłam, po prostu nie chciałam otworzyć oczu. Położył mnie na czymś miękkim. Kolejna sofa? Wtem usłyszałam warkot silnika. Aha, czyli to auto. Dokąd mnie wiezie?
Chyba usnęłam, bo usłyszałam, że samochód się zatrzymuje. Jasiek otworzył drzwi i znów wziął mnie na ręce. Przecież jestem cholernie ciężka. Mila wybiegła z domu. Nie wiem w sumie, jak to wszystko się działo. Bo ja naprawdę spałam, ale wszystko słyszałam i czułam, tylko nie mogłam się poruszyć ani otworzyć oczu.
-Co z nią? - Mila zapytała z przejęciem.
-W zasadzie wszystko dobrze, tylko chyba nadal jest w szoku. Nie uwierzysz, ona uratowała własną matkę. Wszyscy lekarze byli w szoku jak ratownik o tym opowiadał. Mówił, że stał koło niej i patrzył, bo robiła punkt po punkcie to, co on by zrobił. Pierwszą pomoc ma podobno w małym palcu. - Mówił z dumną, co mnie trochę zdziwiło. Zaczął iść ze mną do domu, wciąż rozmawiając z siostrą.
-Mówię Ci, to nie jest zwykła dziewczyna. Wydaje mi się, że czegoś o niej nie wiemy... Dobra, zajmiesz się nią? Ledwo stoję na nogach. - Rzeczywiście miała przemęczony głos.
-Jasne.
Wniósł mnie po schodach. Przytrzymał moje ciało nogą, by ręką otworzyć drzwi. Usiadł na łóżku, trzymając mnie na kolanach. Przytuliłam się do niego.
-Wiem, że wszystko słyszysz i tylko udajesz. - Zamarłam. Skąd on to wie?
Emocje znów wzięły górę i po policzkach popłynęły łzy. Objął mnie mocniej i zaczął kołysać jak małe dziecko. Dopiero po chwili zorientowałam się, że coś mówię. Nieświadomie opowiedziałam mu wszystko. Od alkoholu, braku czułości, przez dzieciństwo, ciągły brak pieniędzy, wszystkie sytuacje życiowe aż po oberwanie z butelki i pożar. Kiedy skończyłam, panowała zupełna cisza, Janek wciąż opierał swoją głowę na czubku mojej i patrzył w jeden punkt. W końcu przemówił:
-Jak oni mogli? - Jego głos był bez emocji.
Siedzieliśmy tak jeszcze bardzo długo. Nie wiem, ile. Było mi tak dobrze, kiedy mnie obejmował i kołysał. Raz po raz płakałam, wtedy przytulał mnie mocniej. Kiedy zaczęłam cierpnąć, zmieniłam pozycję. Usiadłam na nim okrakiem i uczepiłam się jak koala. Po chwili zdałam sobie sprawę, że przecież on może nie chcieć mnie na swoich kolanach i w końcu chce iść spać.
-Boże, przepraszam, przecież ty na pewno chcesz spać, przepraszam! Nie powinnam się tak lepić, przepraszam. - Już chciałam wstać, ale objął mnie w pasie i przytulił, dając do zrozumienia, że nie mam schodzić.
Wtuliłam się w zagłębienie jego szyi. Jedną ręką mnie obejmował, a drugą zaczął mnie głaskać po plecach. Po chwili odsunął się. Oznaczało to dla mnie, że mam zejść, ale on chwycił moją twarz w dłonie i patrząc mi w oczy, złożył pocałunek na moich wargach.
Było to zaledwie muśnięcie, ale i tak wywołało u mnie dreszcz podniecenia i ekscytacji. Wciąż trzymając moją twarz, patrzył na reakcję. Zagryzłam wargę i lekko się uśmiechnęłam, pokazując, że chcę jeszcze. Też uśmiechnął się delikatnie i jeszcze raz mnie pocałował, tym razem mocniej. Zaczęło się robić coraz goręcej z chwilą, kiedy zaczął przygryzać moją dolną wargę. To było takie przyjemne. Może to śmieszne, ale poczułam głód. Ale taki fizyczny. Głód bliskości. Zaczął całować mnie po szyi, rękami błądząc po moim ciele. Zdjął koszulkę, ukazując piękny tors.
Chwycił mnie i przeniósł na łóżko. Wróciliśmy do całowania się. Dotykałam jego tors, wyczuwając pod skórą mięśnie. Nagle odepchnęłam go lekko od siebie. Popatrzył na mnie zdziwiony, ale zrozumiał. Zbliżyłam się do niego, a Janek mnie przytulił, kreśląc małe kółeczka na moim ciele. Plecach, szyi, barku...
Obudziłam się, kiedy słońce było wysoko w górze. W sumie to głód nie pozwolił mi dłużej pospać. Zeszłam z łóżka i spojrzałam w lustro. Trochę się przeraziłam. Nadal byłam w tym ubraniu, które miałam na sobie w dzień pożaru. Czyli cztery dni temu. Tak mi powiedział lekarz. Dziwię się Jasiowi, że w tym.... Jaś. czy to wszystko się wczoraj naprawdę zdarzyło?
Nie mogłam tak iść mu się pokazać. Wczoraj było ciemno, ale teraz, w świetle dnia? Uchyliłam drzwi i krzyknęłam na cały dom:
-Milaaaaaaaaaa!
Usłyszałam, jak dziewczyna wybiega z kuchni i już po dwóch sekundach znalazła się u mnie. była przerazona.
-Jezu, co, co się stało?! - Nie mogła złapać tchu.
-Nie musiałaś biec, nic ważnego. - Uśmiechnęłam się w duchu. -Przepraszam. Słuchaj... Pożyczyłabyś mi jakieś świeże ciuchy? I czy mogłabym się gdzieś wykąpać?
-Boże dziewczyno, jeszcze pytasz? Chodź! - Rozkazując wzięła mnie za rękę i poszłyśmy do jej pokoju.
Miała ogromną szafę pełną ubrań. Otworzyła ją przede mną i uśmiechając się, rzuciła:
-Czym chata bogata!
No cóż, nie powiem, miałam problem z ubiorem. Mila jest drobną, wyższą ode mnie dziewczyną. Ja delikatnie mówiąc mam kilka kilogramów więcej i jestem od niej niższa o parę centymetrów. Musiałam więc wybierać w jej luźnych rzeczach, które mi były idealne. Wzięłam więc leginsy i jakąś szerszą tunikę. Skoro mi była szersza, to na Milce musiała wisieć...
Zeszłam na dół, serdecznie ją przytulając.
-Zgaduję, że jesteś głodna?
-Strasznie!
Przyrządziła mi prawdziwy szwedzki stół. Szynki, sery, jajka, chleb, warzywa, owoce, miód... Ile bym dała, żeby była moją siostrą, a nie Jasia.
O, o wilku mowa. Wszedł do domu, spojrzał na mnie i poszedł. Nawet się nie przywitał... Po chwili znów przyszedł, zrobił sobie tylko kanapki, a na moje nieśmiałe "cześć" rzucił mi gniewne spojrzenie...
________________________________________________
Więc to znowu ja! Tak, to drugi rozdział dzisiaj, bo miałam wyrzuty sumienia, że w poprzednim nie było Jasia :C. miał być, ale jestem głupia. wyjaśnienie znajdziecie na moim asku, na którego serdecznie zapraszam! PISZCIE, BO TO NAPRAWDĘ MOTYWUJE! Jestem wdzięczna, małej grupce moich czytelników, bo regularnych jest naprawdę mało ;C
Ask, na którym zawsze są info: http://ask.fm/Znajoma2000
tak się wciągnęłam i co.. teraz musze czekać:O czekam na kolejny rozdział mordko<3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego rozdzialiku ! <33 ^.^
OdpowiedzUsuńJej naprawde masz wielki talent <3 Piszesz takim jezykiem ze poprostu chce sie to czytac <3 Czekam na kolejne rozdzialy mordeczko <3
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawde świetnie! Czekam już na kolejny rozdział <3 I mam pytanie. Czy piszesz też to opowiadanie na wattpadzie? Tam jest naprawde dużo fanów Jasia i myślę, że odniosłabyś tam duży sukces :) Jeśli nie chcesz to mam dla ciebie propozycje! :) Moge ja tam promować Twoje opowiadanie. Oczywiście jeśli zechcesz. Podałabym Ci link, napisałabym oczywiście, że to twoje opowiadanie i podała link do bloga. Decyzja należy do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że myślałam o Wattpadzie, żeby tam pisać, ale jest tam za dużo wszystkiego. Ale jeśli naprawdę uważasz, że ten blog jest warty promowania, to jest mi naprawdę mega mega miło. Jesteś świetną osóbką i dzięki Tobie mam o wiele lepszy dzień! ❤ Jeśli możesz, to promuj! ❤
UsuńDziękuję! ♥ Jesteś także naprawde wspaniała. I jeszcze raz Ci mówię, że świetnie piszesz. Cieszę się też, że pomysł Ci się spodobał :)
UsuńPiszę dla siebie, ale przede wszystkim dla Was. Dla siebie nie pisałabym dwóch rozdziałów dziennie :D słuchaj, napiszesz do mnie na asku? To ustalimy kilka rzeczy, ok? Bo nie wiem jakby to miało wyglądać ;)
UsuńKochana! ♥
OdpowiedzUsuńGenialne jak zawsze ;*
Patrz, czytam tylko 3 FF i już mnie wciągnęło, żeby pisać własny ;_;
Ocenisz, miśku? <3
www.oryginalnadziewczyna.blogspot.com
Ja przeczytałam jedno FF i zaczęłam pisać swoje :p jasne,że ocenię. Jest genialne! Naprawdę się uśmiałam! :D
UsuńBardzo mi się podoba, jedno z najlepszych ff, choć miałam nadzieje, że tym razem nie będzie o miłości Jasia, ale i tak bomba
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMega rozdział. Jedno z najlepszych fanfiction jakie czytałam. Życzę weny i czekam na kolejny. Pozdrawiam 8)
OdpowiedzUsuńhttp://shrek-fanfiction-jdabrowsky.blogspot.com/