"Nie pamiętam już, kiedy było mi tak przykro jak teraz. Nadal miałam wysokie buty, ale dzielnie uciekałam przed Jankiem, który mnie gonił. W końcu musiałam się przewrócić. Podbiegł do mnie i podniósł. Trzymał mnie za rękę.
-Misiu, pogadajmy...
-Nie chcę cię więcej widzieć! - Wypowiadając te słowa wyrwałam się z uścisku i wciąż płacząc, poszłam wprost w ciemną noc. A on patrzył i patrzył, aż zniknęłam za linią horyzontu."
Ledwie włóczyłam nogami, łzy wciąż zamazywały mi pole widzenia. Było mi zimno i bolały mnie stopy od butów na wysokim obcasie. Co teraz będzie? Gdzie znajdę jakieś schronienie? Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam osiemnaście nieodebranych połączeń i kilka smsów od Mili. Sprawdziłam godzinę i szłam dalej wciąż trzymając go w ręce.
"Jaka ja byłam głupia... Co ja sobie myślałam? Że tak mnie pokochali i chcą mnie przy sobie? Oczywiście, że wzięli mnie z litości. "
Nie mam pojęcia jak, ale jakimś cudem znalazłam się pod domem moich rodziców. To znaczy byłych rodziców, przecież wyparli się mnie. Stałam w oknie patrząc na wnętrze. Matka leżała na łóżku, a ojciec był rozłożony na podłodze. Wokół nich mnóstwo butelek i puszek po alkoholu. Jestem ciekawa, skąd teraz biorą na to pieniądze. Zawsze starałam się coś sprzedawać, makulaturę, butelki, metal... A teraz?
Przypomniałam sobie o pożarze. Przecież nie wzięłam z pokoju swoich rzeczy, może mam jakieś pieniądze... Bo zawsze starałam się na coś oszczędzać. Jeśli jeszcze nie przeszukali pokoju i płomień nie strawił banknotów, jest jeszcze szansa... Przecież nie wyżyję bez ubrań ani z setką złotych, które obecnie miałam w portfelu...
Nacisnęłam cicho klamkę i szczerze się zdziwiłam. Drzwi były zamknięte na klucz, co było do nich niepodobne. "Może tylnim wejściem..." Okrążyłam budynek i weszłam do środka. Tak, jednak byli tacy głupi jak sądzilam, tylko z drugiej strony kto mógł ich okraść? Tylko śmieciarz.
Podeszłam do rodziców i sprawdziłam, czy w ogóle jeszcze żyją. Oddychają. Popatrzyłam na nich smutno i okryłam ich kocami wyciągniętymi z szafki. Powinnam ich zostawić żeby zdechli, za to wszystko co mi zrobili. Ale ja tak nie umiem. Już dawno im wybaczyłam. Smród powodował u mnie odruch wymiotny, więc szybko wyszłam z pokoju i skierowałam się do swojego. Pół pomieszczenia było spalone.
Usiadłam na trochę zwęglonym łóżku, przejechałam po nim ręką... Wróciły wszystkie wspomnienia. Najbardziej mnie zabolała niechcący przywołana twarz człowieka, którego zabiłam. Niedawno się dowiedziałam, kim on tak naprawdę był. Płatny zabójca. Ktoś skorzystał z jego usług, bo ofiarami mieli być Mila i Janek. Tak samo zginął ich ojciec,Filip. Miał on małe porachunki z uliczną szajką. Był hazardzistą, kiedy wyniósł połowę sprzętu z domu rodzinnego, żona od niego odeszła do zamożnego kochanka i słuch o nich zaginął. A Filip... Grał coraz częściej, zatracał się w tym. W końcu, kiedy nie miał z czego oddać kilkuset tysięcy długu, szef szajki się wkurzył. Znaleziono go w jednym z osiedlowych śmietników. Tak więc Milka wraz z bratem uciekali goniąc życie, by koniec nie był zbyt szybki. No cóż, ktoś ich znalazł i przypłacił za to życiem.
Wstałam i starałam sobie przypomnieć, gdzie chowałam ważne dla siebie rzeczy. Przesunęłam resztki komody i wyjęłam małą skrzyneczkę z dziury w ścianie. Usiadłam na podłodze otwierając ją. Wysypałam zawartość i zaczęłam po kolei dotykać przedmioty...
List miłosny od mojego prawie chłopaka, któremu zachciało się do toalety, naszyjnik od cioci Marty. Guzik od ukochanego swetra, różaniec. Bransoletka Julii, z czasów naszego jeszcze wspólnego dzieciństwa... Jestem ciekawa, co u niej... Jeśli jeszcze żyje, powinna mieć teraz 25 lub 26 lat. Ma męża? Dzieci? A może jest lesbijką? Gdzie mieszka, jak pracuje, jaką szkołę skończyła... Przesunęła ręką kolejny przedmiot. Bursztyn z naszej jedynej wycieczki nad morze, miałam 7 lat. Wzięłam do ręki zwitek banknotów i wsadziłam go do kieszeni. Schowałam do szkatułki resztę przedmiotów i schowałam ją do torebki.
Wyszłam na korytarz i popatrzyłam za jakimiś wygodniejszymi butami. Kilkuletnie adidasy. Lepsze to niż obcasy. Zmieniłam buty i schowałam lity do swojego pokoju. Ogarnęłam wszystko wzrokiem, upewniłam się, że gaz jest zakręcony i przeszłam przez próg.
Było już po pierwszej, co teraz mogłam zrobić? Pomyślałam, żeby wrócić do swojego starego domu i tam się przespać, nie odeszłam przecież zbyt daleko. Tylko nie mogłam tego zrobić, bo pijani rodzice to nieobliczalni rodzice. Gdyby mnie przypadkiem znaleźli, kto wie, co by się stało...
"Motel. Mogę iść do jakiegoś motelu. Najbliższy jest jakąś godzinę drogi stąd. No cóż, nie mam wyjścia." Ruszyłam powoli, strasznie zmęczona. Chciałam znów sprawdzić godzinę, ale Jasiek zaczął dzwonić. Nie słyszałam tego, bo miałam wyciszony dźwięk. Rozłączyłam połączenie.
Wyskoczył z krzaków jakiś mężczyzna i mnie przewrócił. Zaczął się do mnie dobierać, nie miałam tyle siły, żeby go zepchnąć. Zaczęłam krzyczeć, ale przydusił mi usta dłonią. Zaczęłam się naprawdę bać. Szamotałam się ile miałam siły, już rozdarł mi spodnie. Zaczęłam płakać łzami bezsilności. Nagle usłyszeliśmy strzał. Facet skulił się i szybko odwrócił. Nie wiedziałam, co się dzieje. Ktoś zdjął ze mnie tego oblecha.
Jasiek. Nadal leżałam na ziemi i płakałam patrząc, jak niedoszły gwałciciel zwija się z bólu. Janek obkładał go pięściami raz w twarz, raz w brzuch.
-Janek, zabijesz go! - krzyknęłam. Na te słowa się ocknął, jakby był w transie. Spojrzał na mnie, potem na swoje okrwawione ręce.
-Spierdalaj. - Szepnął do gościa, który momentalnie zaczął uciekać kuśtykając.
Janek podszedł do mnie, wciąż zwiniętej na chodniku. Podniósł mnie i przytulił mocno do siebie. Płakałam wtulona w niego.
-Wszystko będzie dobrze, Misiu. Wracamy do domu.
_____________________________________________________
Witam! :3 Dzisiaj rozdziału miało nie być, ale nie mogłam sobie odmówić. Nie błagajcie mnie o drugi, bo na pewno dziś nie napiszę. Mam masę pracy. Podobało Wam się? :3 piszcie w komentarzach i na asku! Pamiętajcie, że ja jestem dla Was! ask.fm/Znajoma2000
Klikajcie "+1" i "obserwuj". Dzięki! ❤
Przy okazji dziękuję za 10200 wyświetleń! To niesamowita motywacja, bo w sobotę wybiło pięć tysięcy, a w trzy dni aż dwa razy więcej! To po prostu magia. Pamiętajcie, że komentarze karmią wenę, więc jeśli chcesz kolejny rozdział, napisz ja ten Ci się podobał! :)
Dziękuję że jesteś i mnie czytasz, Misiu! ❤
Kocham to <3
OdpowiedzUsuńSUPER !! :* <3 Kocham to <3 8)
OdpowiedzUsuńOooo, jakie to słooodkie *o*
OdpowiedzUsuńWeeź dodaj dziś kolejną część, bo tu umre XD
http://life-is-not-horrible.blogspot.com/
To fanfiction jest wspaniałe. Zaczęłam czytać wczoraj a już wkręciłam się na maxa :) Wiesz co jest najlepsze? To, że nigdy nie wiem, co się wydarzy. Raz jest obyczajowe, raz erotyk, horror, romans, itd., Daje to niesamowite efekty, które ja uwielbiam.
OdpowiedzUsuńWielkie propsy dla Cb za to fanfiction *-*
Ps. Czekam z niecierpliwością na nexta ;D
super mam nadzieję że będą rozdziały codziennie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny !!! Dawaj następny :D nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńGenialne *o* ZAPRASZAM DO SIEBIE !!! http://dont-forget-about-me-jas.blogspot.com/2015/03/prolog.html
OdpowiedzUsuńUwielbiam to FF! Czytam je codziennie! Najlepsze to że nie jest przewidujące i nigdy nie wiadomo co będzie dalej. I za to to uwielbiam! Pisz dalej i jak najczęściej bo masz talent!! ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie <3 Mam nadzieje że już jutro będzie następny <3 dzięki tobie sie nie nudzę bo mam co czytać :D
OdpowiedzUsuńSuper!! Nie no po prostu nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!
OdpowiedzUsuńaż mnie dreszcz emocji przeszył:D super rozdział, czekam na więcej i zapraszam do siebie<3 http://is-your-love-strong-enough.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńMega ! Czekam na nexta mordeczko <3
OdpowiedzUsuńTylko pamietaj najpierw szkola potem blog :*
Możesz pisać scenariusze do seriali ^^ tylko niech tak często nie wyskakują znikąd faceci w czerni xd bo przez to wiarygodność maleje
OdpowiedzUsuń