Wyświetlenia

czwartek, 5 marca 2015

Rozdział 15

"Zadzwonił telefon. Janek poszedł odebrać. Wrócił do mnie z kamienną twarzą.
-Co się stało? Kto dzwonił? - Trochę się wystraszyłam.
-Ona."


Patrzyłam na niego, trochę nierozumiejąc.
-Ona czyli kto? 
-Moja matka.

W tym momencie dech mi zaparło.
-Co chciała?
-Zadzwoniła, ja odebrałem. Zapytała z kim rozmawia, więc się przedstawiłem. Na chwilę umilkła i się rozpłakała. Nie wiedziałem kim jest. Kiedy spytałem, powiedziała "twoją matką". Rozłączyłem się.
-Dlaczego?
-Co "dlaczego"?
-No, czemu się rozłączyłeś? - Nie mogłam uwierzyć.
-Ta kobieta dzwoni do nas po prawie 5 latach i ma czelność ryczeć mi w słuchawkę? - Widziałam, że zaczynał się denerwować. - Przez pięć lat miała w dupie co u nas, czy mamy za co żyć, czy ojciec sobie poradził z hazardem.... A teraz płacze?! - Krzyczał.

Podeszłam do niego i go przytuliłam. Głaskałam go po plecach, aż emocje całkiem z niego nie opadły. W końcu też mnie objął.
-Chodźmy się przewietrzyć, co? - Zaproponowałam. Kiwnął lekko głową.

Szliśmy po parku rozmawiając. Poruszaliśmy najróżniejsze tematy - od przeszłości, przez teraźniejszość, aż po przyszłość. Janek już zupełnie się uspokoił. Usiedliśmy na ławce, patrząc na kaczki pływające po stawku.
-Cześć. - Usłyszałam. Spojrzałam w lewo i zamarłam. - Możemy porozmawiać? - Zapytał rudzielec.
-Chyba nie macie o czym. - Złowrogo powiedział Jaś. Widziałam, że znów się unosi.
-Tak, chodźmy. - Stwierdziłam, że lepiej zakończyć sprawę raz na zawsze. Janek chwycił moją rękę, ale kiedy na niego spojrzałam, odpuścił.

Odeszliśmy z Kubą kawałek. Tak, żeby Jaś nas widział, ale jednocześnie nie słuchał, o czym rozmawiamy. Nie, żebym miała coś do ukrycia. Po prostu wolałam, żeby nie słyszał ewentualnych wyznań Kuby.
-To... Kim on jest? - Wskazał głową Janka.
-Moim chłopakiem. Tak jakby.
-Czyli umówiłaś się ze mną i potem prawie się pocałowałaś, mając chłopaka?
-Nie. Nie jestem dziwką. To jest po prostu skomplikowane, sytuacja między nami i w ogóle... - Nie wiem czemu zaczęłam mu się tłumaczyć.
-Aha.. Czyli z nami nic nie będzie? - Zapytał smutno.
-Przykro mi. Spotkasz kogoś milion razy lepszego niż ja. - Uśmiechnęłam się lekko.
Zacisnął pięści, spojrzał na mnie zły. Trochę się wystraszyłam. - Nie spotkam. - Syknął i odszedł.

Wróciłam do Jaśka. Od razu zaczął wypytywać, ale zbyłam go machnięciem ręki. Muszę przyznać, że lekko się wystraszyłam jego reakcją. Nie tego się spodziewałam.

Wróciłam do domu. Sprawdziłam godzinę na telefonie, zobaczyłam wiadomość.
  "Będę walczył. K."
Od razu usunęłam tego smsa. Nie chciałam, żeby walczył. Mam teraz Jasia. Mam nadzieję, że już na zawsze. Ale w sumie to jest dziwne. Przez całe życie nie miałam chłopaka, zakochiwałam się bez wzajemności. A teraz Jasiu i Kuba... No proszę, kto by się spodziewał? Na pewno nie ja.

Dzień zakończył się pieszczotami Jasia, wygłupami z Milą i durnym filmem z obojgiem. Nie lubię telewizji. Bezsensowny pochłaniacz czasu. Książki lepsze.

Poszłam spać, ale długo nie mogłam zasnąć. Czułam się niepewnie, jakbym była... Obserwowana. Głupia wyobraźnia, jak zwykle mnie straszy. 

Byłam w parku. Mnóstwo ludzi dzisiaj, jak na tak deszczową pogodę. Błądziłam bez celu. Obserwowałam ptaki. Niektóre szukały ziaren, inne latały po niebie. Patrzyłam na ludzi, na ich twarze. Były zupełnie bez wyrazu. Jakby wyrzute z emocji. Zastanawiałam się, co im się stało. Dlaczego nie cieszą się życiem tak jak ja? Przecież to było takie proste. Wystarczyło mieć osobę, którą się kocha, i osobę, która kocha ciebie. Ja mam Jasia. Zastanawiałam się, jak to wszystko szybko się potoczyło. Nie ważne. W tej chwili liczy się to, że jesteśmy razem. Jest moim przyjacielem, bratem, kochankiem. To takie wspaniałe.  Stwierdziłam, że pójdę nad stawek, w którym pływają kaczki.

Usiadłam na ławce. To było to samo miejsce, w którym pierwszy raz dałam komuś kosza. I to nie byle komu, bo Kubie. Myślałam o nim. Był naprawdę przystojny. Miał taką niespotykaną urodę. I te włosy... Zawsze ciągnęło mnie do rudego koloru. Sama się na taki farbowałam, ale teraz zostaję cały czas przy blondzie. Mila jest złotą rączką we wszystkim. Świetnie gotuje, robi rewelacyjne ciasta, farbuje włosy, maluje paznokcie... Jest moją bratnią duszą.

W głowie krążyło mi to wszystko i nawet nie zauważyłam, jak zrobiło się szaro. Ludzie gdzieś poznikali, a ja z niejasnych przyczyn poczułam niepokój. Mój szósty zmysł ostro dzwonił, że coś jest nie tak. Dostrzegłam pod nogami kromkę chleba. Wzięłam ją do ręki z zamiarem nakarmienia ptaków. Podeszłam do krawędzi wody i spojrzałam w jej taflę. Coś się poruszyło...

Twarz. 

Upuściłam chleb i zakryłam dłońmi usta. W wodzie pływał Jaś. Widziałam dokładnie każdy milimetr jego ciała. Był brzuchem do góry i był... Martwy. Zaczęłam krzyczeć i płakać, rzuciłam się w wodę z zamiarem ratowania go. Boże, przecież ja go kocham! Poczułam ręce wędrujące po moim ciele. Pomocy!

-OBUDŹ SIĘ! 
Otworzyłam oczy. Nade mną stał wystraszony Jaś. Cały i zdrowy. Dyszałam ciężko. Dotkęłam swojej twarzy. Była mokra.
-Płakałam? - Zapytałam go idiotycznie.
-Tak Misiu. I krzyczałaś. Co się stało? - Jeju jak on się troszczył. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Chwyciłam jego twarz i się rozpłakałam. Boże, co ja bym zrobiła, gdybym go teraz straciła... 

Przytulił mnie. Uczepiłam się jak dziecko. Szeptał i mnie uspokajał, a ja powoli zaczęłam się odprężać. Poprosiłam, żeby położył się koło mnie. Nie chcę pieszczot, pocałunków ani czułych słówek. Chcę po prostu czuć jego obecność.
_____________________________________________________________
Witajcie Miśki :) to już drugi rozdział dzisiaj, nie mogłam się powstrzymać. Jesteście cudowni! Gratuluję Tayce (Tayka. Na asku) i Julii, zgadłyście, że dzwoniła matka. Piszcie swoje odczucia co do rozdziału, opinie i krytykę. W komentarzach, albo na asku. Jest Was coraz więcej, pokażcie się w końcu! Zapraszam do klikania "+1" i "obserwuj". To mega motywacja!

Poznajmy się! ask.fm/Znajoma2000 ps. Nie odpowiadam na pytania "kiedy rozdział". Rozdziały są codziennie, czasami nawet dwa. Jak coś się zmienia to informuję na asku ;)

1 komentarz - 1 uśmiech Jasia więcej! ❤ 















11 komentarzy:

  1. Super rozdział :) Tylko myślałam że z tą mamą Jasia coś się wyjaśni. Ale i tak mega ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Nie mogę się już doczekać następnego! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie da się tego opisać słowami. To jest po prostu... Przecudowne. Masz bardzo wielki talent. Tak mnie zachęciłaś do pisania własnego FF. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakiego FF? Podaj link :) i strasznie się cieszę i bardzo dziękuję! ❤

      Usuń
  4. Wspaniale, genialne 💜 8))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział no nie wiem co napisać...... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział, z resztą jak każdy<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, mega po prostu! Serce mi sie zatrzymało, kiedy przeczytałam słowo "martwy", boziu, nie strasz mnie tak!
    Dodatkowo też chciałam zrobić o koszmarze z którego wybudzi mnie Jaś i co? Będzie, że kopiuje :'D
    No kobieto, zlituj sie :3

    Ps.: Jest już nowy rozdział www.oryginalnadziewczyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. wreszcie jakiś długi rozdział super,mam nadzieję że kolejne będą równie długie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic nie powiem to jest cudowne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń