Wyświetlenia

piątek, 6 marca 2015

Rozdział 16

"Przytulił mnie. Uczepiłam się jak dziecko. Szeptał i mnie uspokajał, a ja powoli zaczęłam się odprężać. Poprosiłam, żeby położył się koło mnie. Nie chcę pieszczot, pocałunków ani czułych słówek. Chcę po prostu czuć jego obecność."

Obudziłam się wykończona. Zegarek wskazywał kilka minut po jedenastej, czyli spałam dość długo. Mimo to, czuję się, jakbym zarwała dwie nocki. Spojrzałam za okno - burzowa pogoda, czyli to, co uwielbiam. Szybko się przebrałam i poszłam na dół coś zjeść. Zobaczyłam na lodówce dwie karteczki - od Mili, że idzie do pracy i od Jasia, że musiał wyjść i mnie kocha. Pozmywałam po sobie, założyłam kurtkę i wyszłam.

Cały czas chodził mi po głowie ten sen. Co on oznaczał? Co jak co, ale wierzę, że one są taką zaszyfrowaną wiadomością. Niekoniecznie spełni się to, co jest zapisane w senniku, bo wszystko zależy od interpretacji. Mam tylko nadzieję,że to nie był proroczy sen.

Czasem mi się zdarzają. I to naprawdę nie jest śmieszne. Ile razy śniło mi się coś strasznego, a potem się to działo...

Postanowiłam park omijać szerokim łukiem. Kiedy jednak przechodziłam koło niego, stanęła mi przed oczami twarz Jasia. Taka blada, z okalającymi ją ze wszystkich stron włosami, z sinymi ustami....

Potrząsnęłam głową, jakby w celu pozbycia się tej myśli. Spanikowana pobiegłam w stronę stawku. Musiałam to sprawdzić, nie wybaczyłabym sobie, gdybym przeszła obojętnie. Zatrzymałam się na krawędzi wody i dokładnie przyjrzałam się jej tafli. Jakiś ruch... Zamarłam.

To tylko wynurzająca się kaczka. Bogu dzięki. Matko, gdybym znalazła tam kogoś, już niekoniecznie Jasia, ale pierwszego lepszego człowieka, nie mam pojęcia co bym zrobiła. To dla mnie po prostu największy terror - zwłoki. 

Czyli to jednak ten sen nie przepowiadał przyszłości. Już uspokojona chciałam wyjść z parku, ale usłyszałam, że ktoś krzyczy moje imię. Odwróciłam głowę...
-Hej! Co tu robisz? - Kuba uśmiechał się promiennie. Miał w ręce papierową torbę ze starym chlebem.
-Cześć. Właśnie wychodzę. - Starałam się dać mu do zrozumienia, że nie chcę z nim rozmawiać. 
-O, świetnie, bo ja też! 
-Tak? Bo wydaje mi się, że przyszedłeś nakarmić kaczki. - Wskazałam głową na torbę.
-Eeee no tak, ale w sumie to mają dużo jedzenia... Chyba, że oczywiście chcesz, wtedy możemy razem im dać ten chleb.
-Yyy nie, ale dzięki. Muszę już iść. - Kurczę, jak się go pozbyć?
-To odprowadzę cię!
-Ale ja się naprawdę spieszę.
-Nie szkodzi, umiem szybko iść. - Wciąż się uśmiechał. Przykro mi, muszę to zrobić.
-Jaś na mnie czeka za bramą, pa. - Szybko go wyminęłam. Oczywiście, że to było kłamstwo, ale mina mu trochę zrzedła i dał mi spokój. Nie chcę go ranić ani nic, bo nie jestem takim typem człowieka, ale on nie chce się po prostu odczepić.

Szłam alejką w stronę fontanny. Ci wszyscy ludzie gdzieś się spieszyli, a ja spacerowałam delektując się piękną pogodą. Wielu by stwierdziło, że jestem nienormalna, bo przecież ładna pogoda to słońce, chmurki, ciepełko... Ale nie dla mnie. Ja wolę jak jest chłodnawo, powiewa lekki deszczyk. Kocham burzę. Jak jestem w domu, siadam na oknie i obserwuję świat ukryty za ciemnymi chmurami i falą wody. Wtedy mogę myśleć, tworzyć.. Po prostu odpocząć. A ten zapach, kiedy się wyjdzie... Ozon. Jeden z najpiękniejszych zapachów. 

Wróciłam do domu z lepszym samopoczuciem. Od pobudki było dobre, ale teraz to już w ogóle super. Nadal mi jednak przeszkadzał ten sen. Okazało się, że Jasiu wrócił do domu. Przytulił mnie i wziął na barana. Kiedy przygotował obiad, wciąż trzymając mnie na rękach, poprosił bym opowiedziała mu wczorajszy sen. Zrobiłam to o co poprosił, machnął ręką i powiedział, że to tylko głupie koszmary. Widziałam jedna, że się boi, bo też wierzy w nocne proroctwo. 

Janek pomógł mi odrobić lekcje i zaplanowaliśmy dzisiejy wieczór. "Skąd lekcje, skoro nie chodze do szkoły?". Nasza sąsiadka jest prywatną nauczycielką i chodzę do niej co kilka dni. Każdy ma obowiązek uczenia się do siedemnastego roku życia. Ja już prawie mam siedemnaście, ale mimo to nie zamierzam rezygnować ze szkoły. Chcę zdać maturę i iść na studia. Właśnie mnie olśniło. Jest połowa kwietnia, czyli za trzy tygodnie mam urodziny. 

Uzgodniliśmy, że pójdziemy do kina i na kolację. Jasiu chciał uczcić to, że jesteśmy razem. No cóż, było to szalenie romantyczne, więc się nie sprzeciwiałam. Był słodki, trzeba mu oddać. Kiedy wybiła godzina 16:00 poszłam wziąć prysznic i umyć włosy. Wychodzimy za dwie godziny. 

Otworzyłam szafę w celu wybrania sukienki. Była to w końcu wyjątkowa okazja. Nadal nie lubiłam swojej figury, ale raz na jakiś czas mogę się wystroić. Wybrałam czarno-kremową. Kremowa góra ładnie opinała piersi, a ciemny spód korygował niedoskonałości od Matki Natury. Wybrałam do tego komplet delikatnej, złotej biżuterii od Janka, który podarował mi na Święta. Zaplotłam z włosów warkocz francuski. Nie był zbyt długi. Wypuściłam kosmyki, by okalały moją twarz. Zrobiłam dość mocny makijaż. Jako buty wybrałam moje ukochane lity. Jasiek przyniósł mi je ze starego domu. Całość (taką miałam nadzieję) sprawiała seksowne i drapieżne wrażenie. Spryskałam się jeszcze zmysłowymi perfumami i zeszłam na dół. Prawie osiemnasta - idealnie. 

Janek już czekał. Byłam na szczycie schodów a on u podnóża. Ja stałam i patrzyłam na niego, a on, no cóż... Stał i patrzył się na mnie. Miał na sobie czarny garnitur, idealnie dopasowany. Mam ogromną słabość do garniturów i mundurów męskich. To zawsze mnie pociągało. No cóż, z harcerstwa już się w sumie wycofałam, ale upodobania zostały.

Trwaliśmy tak dobrą chwilę. Aż w końcu się zreflektował.
-Wyglądasz... - Nie mógł wydusić słowa. Nie podobało mu się? - ...fantastycznie.

Od razu zbiegłam ze schodów i wskoczyłam mu w ramiona. 
-Ty też wyglądasz całkiem seksownie. - Zagryzłam wargi wiedząc, że go prowokuję. 
Pocałował mnie, chwycił za rękę i wyszliśmy. Otworzył mi drzwi od samochodu i pojechaliśmy do restauracji. Mieliśmy co prawda iść jeszcze do kina, ale stwierdziliśmy, że szkoda tracić pieniądze i romantyczniej będzie obejrzeć film w domu.

Zamówiliśmy cholernie drogie jedzenie, które po prostu rozpływało się w ustach. Janek powiedział, że to nasze spóźnione walentynki i raz w roku można zaszaleć. Było tu cudownie. Pachniało wanilią i czekoladą, płonęły świece - idealne miejsce na randkę.
Po pewnym czasie Janek spoważniał. Trochę się wystraszyłam. Chwycił mnie za rękę.
-Wiktorio... Dopiero jak zobaczyłem tego chłopaka zrozumiałem, jak cholernie mi na tobie zależy. Przepraszam cię za wszystkie krzywdy, które ci wyrządziłem i za te, które dopiero zrobię. Wiedz, że jesteś dla mnie wszystkim. - Wzruszyłam się. Te świece, szampan i słowa sprawiły, że prawie się popłakałam. Nie wiedziałam, co powiedzieć.

Nagle Janek puścił moją dłoń i wyciągnął co z kieszeni. Małe pudełko. Cholera, co ja zrobię, jak on mi się oświadczy?! Przecież nie mam nawet 17 lat! 
-Mam dla ciebie prezent. - Podał mi pudełko. Otworzyłam z lekkim przestrachem i zobaczyłam prześliczną dłotą bransoletkę z serduszkiem, na którym wygrawerowane były nasze imiona. To było dla mnie za wiele. Łzy poleciały, Janek mnie pocałował i wróciliśmy do domu. 

Weszliśmy do domu. Światła były pogaszone. Na płytkach w korytarzu leżał list. Zaadresowany do mnie...

____________________________________________________
Jest i rozdział 16. Wyczekiwany? Cieszę się, że poprzedni rozdział wywarł na Was takie wrażenie, o to mi chodziło :')

Pamiętajcie, komentarze karmią wenę, czyli przeczytałaś=wyraź opinię w komentarzu albo na asku!

Zapraszam do obserwacji aska, bo tam zawsze jest info o nowych rozdziałach, klikania "+1" i "obserwuj" bo to bardzo miłe!

Ej no, no cho na aska no :c ask.fm/Znajoma2000









19 komentarzy:

  1. Super jest, będzie jeszcze dzisiaj kolejny? Już zżera mnie ciekawość, co dalej! :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuuu, dawaj następny!!! <3
    http://life-is-not-horrible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przerywanie historii w takim momencie powinno być karalne, do więzienia z nią!

    A tak serio super rozdział, nie mogę się doczekać następnego. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ja chcę kolejny To jest meeeeeega. Napisałam ci na asku (nazywam się [JŚ] Zuza) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz wielki talent. Tak ci go zazdroszcze ze nie masz pojęcia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę krótki, ale i tak genialny!!! Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaa super ! Będzie dzisiaj następny rozdział ? Bo już nie moge się doczekać ! Prosze !

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny<3 zapraszam do siebie także na nowy rozdział http://is-your-love-strong-enough.blogspot.co.uk/ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny kochana! ;*
    Aż mi łezka poleciała, kiedy dał jej tą bransoletkę <3

    U mnie też już jest nowy rozdział: www.oryginalnadziewczyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne <3 Czekam zniecierpliwiona ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz talent kocham twojego bloga <3 czekam na next :3 :* <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Meeeega... Już nie mogę się doczekać... A to pewnie był list od Kuby 😔

    OdpowiedzUsuń
  13. ekstra mega mi się podoba i zżera mnie ciekawość co dalejj czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham twój FF ❤
    Masz talent!

    Zapraszam do mnie: http://bsbwbm.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  15. Ona jest gruba czy chuda bo już się pogubiłam. PS. Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń