"Opowiedziałam mu co z Olgą, a ten patrzył szeroko otwartymi oczami. Jego dłonie zacisnęły się w pięści. Zapytał, w jakim to było klubie. Gdy odparłam, że nie mam pojęcia, mruknął tylko:
-Znowu zaczęła. - Wstał od stołu, złapał w biegu kurtkę, wziął kluczyki i wyszedł z domu..."
Poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko rozmyślając, co to wszystko ma znaczyć. Co niby "zaczęła" znowu? I co ma do tego nazwa klubu? Zrobiłam się głodna. Zeszłam po schodach i skierowałam się do kuchni. Zauważyłam, że koło kuchenki coś leży. Poduszka. Co ona tutaj robi? Podniosłam ją i położyłam na krześle. Nie wiem, dlaczego zgłodniałam. Przecież spaghetti zniknęło jakieś 20 minut temu z mojego talerza.
Do nocy, czyli kilka następnych godzin nie potrafiłam znaleźć sobie żadnego zajęcia. Chodziłam z kąta w kąt nie mając pojęcia, co robić. Nie mogłam zadzwonić do Julii, żeby zapytać o Olgę, bo na pewno by wypytywała.
Zbliżała się północ, więc poszłam pod prysznic. Kiedy kończyłam mycie się, usłyszałam awanturę. Szybko włożyłam piżamę i zbiegłam na dół. Jasiek i Mila skakali sobie do gardeł. Nie mogłam zrozumieć, o co się kłócą, ale wyłowiłam słowa "klub", "alkohol", "palić", "nic nie zrobiłam", "nie wiem", "nie widziałam". Chyba jeszcze kilka innych, ale nie miałam co do nich pewności.
Dziewczyna zobaczyła mnie i pobiegła do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Nic nie rozumiałam. Podeszłam cicho do Jasia i chciałam go przytulić, ale wyrwał mi się.
-Misiu, idź do pokoju. Proszę. - Jego głos aż ociekał wściekłością.
-Co? Dlaczego? - Zdziwiłam się.
Chwycił wazon z kwiatami stojący na stole i z całej siły cisnął nim o ścianę. Patrzyłam oniemiała, jak białe strumyczki pełzną ku podłodze, tworząc mokrą plątaninę. Kilka listków i płatków zostało na fasadzie, a reszta pofrunęła wraz z deszczem odłamków szkła. Wkurzyłam się, bo to mój urodzinowy bukiet. Jednak z drugiej strony musiał się wyżyć. Ja wyzwoliłam złość łamiąc sobie nogę, a on rozbijając dekorację. No cóż, co kto lubi. Spokojna, że wrócił udałam złą i obracając się na pięcie - wróciłam do pokoju. Szybko zasnęłam.
Obudził mnie Jaś. Spojrzałam na zegarek, wskazywał kilka minut po dziewiątej. Przypomniałamy sobie wczorajszą akcję z wazonem i postanowiłam się zemścić. TO BYŁ NAJFAJNIESZY BUKIET! Odwróciłam się na drugi bok, plecami do niego. Zaczął czochrać mi włosy, więc nakryłam głowę kołdrą. Już po chwili poczułam, że jest ona ze mnie zsuwana. Teraz się naprawdę zirytowałam. Mimo to, leżałam niewzruszona. Janek wyszedł z pokoju.
Zapadłam w drzemkę. Mogłam spać zawsze i wszędzie, więc nie był to dla mnie problem. Poczułam szarpnięcie, które mnie wybudziło. To mój chłopak mnie podniósł. Zbiegł ze mną po schodach i wychodząc na podwórko zaczął tańczyć. Zupełnie jakbym nic nie ważyła, a miałam delikatną nadwagę. Wirował dookoła, moje włosy razem z nim. Był piękny, słoneczny dzień.
Położył mnie na kocu, który został wcześniej rozłożony na trawie. Usiadł obok mnie i zaczął smyrać mnie źdźbłem po nodze. Z całych sił starałam się zachować powagę, ale Jasiek chyba zauważył moją krzywą minę, bo zaśmiał się. Przytulił mnie, co odwzajemniłam.
-Przepraszam za wczoraj. Ale sama wiesz, że musiałem się wyładować. Kupię ci nowe badyle, Misiu. Poza tym, masz tego mnóstwo w pokoju. - Uderzyłam go. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Wtuliłam się w jego szyję.
-Życie ma sens dzięki tobie. - Wyszeptał mi w nieuczesane włosy.
Leżeliśmy tak dość długo. Ja w bardzo zmysłowej piżamce w kucyki a on bez koszulki. Nie przyzna się do tego jak żaden facet, ale uwielbia chwalić się swoją muskulaturą. Robiło to wrażenie na dziewczynach, na mnie też, choć nie jestem z tych, co lecą tylko na wygląd.
Jan zwariował. Dostał słowotok i buzia mu się nie zamykała. Kiedy zakryłam dłońmi uszy, żeby go w końcu nie słyszeć, zaczął mnie łaskotać. Mówił coraz szybciej i szybciej.
-Ej, Wiki! Wolisz żebym zasadził paprykę, bakłażany czy kupić ci kotka? Zobacz tęcza!
Wygłupialiśmy się aż do pory obiadowej. Zrobiłam się głodna. Powiedziałam mu o tym, a on:
-Kebab! I sprite! Zamawiamy! - Jak na skrzydłach pobiegł do domu.
Leniwie wstałam, przeciągnęłam się i weszłam do domu. Jaś właśnie kończył rozmowę. Kazał mi się ubrać seksownie, ale go wyśmiałam, więc chyba się obraził. Wzięłam prysznic, założyłam normalne ubrania i przywieziono jedzenie. Po skończonym posiłku wybrałam się do Olgi.
Weszłam, przywitałam się i skierowałam swoje kroki na górę. Obie czułyśmy się w swoich domach nawzajem jak u siebie. Otworzyła drzwi i rzuciła się na moją szyję. Dziś miała dobry humor. Wręcz wspaniały, patrząc na wczorajszy dzień. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Powiedziałam jej, że nie spodziewałam się jej na dyskotece. Tym bardziej z Milą. Mruknęła tylko:
-Pozory mylą, a ludzie zawodzą.
Wracając naszła mnie ochota na wygłupy. Takie prawdziwe, dziecięce. Było popołudnie, w miarę ciepło, zatem wpadłam na pomysł. Wkradłam się po cichutku do mieszkania, nasłuchiwałam gdzie się znajduje Jaś. Był w swoim pokoju, usłyszałam muzykę. Wzięłam z łazienki kilka głębokich misek i wszystkie woreczki foliowe, jakie mieliśmy. Na ogrodzie pełniłam każdy wodą i rozdzieliłam na dwa pojemniki. Ustawiłam je naprzeciwko siebie w pewnej odległości.
Skradałam się do sypialni, żeby Jasiek mnie nie słyszał, ale akurat kiedy przechodziłam koło jego pokoju zachciało mu są wychodzić! Patrzył na mnie zdziwiony, ale z lekką drwiną w oczach.
-Co ty wyprawasz? - Zapytał.
-Eeeee... Nic.
Zaczął się śmiać. Chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam do pokoju. Usadowiłam go na łóżku. Wyciągnęłam apaszkę z szafy i zaczęłam wiązać mu oczy.
-Zdejmij koszulkę. - Zarządziłam. Wykonał polecenie.
-No no, zaczyna mi się podobać. A ty kiedy swoją zdejmiesz? A mogę ja? - "Zmysłowo" zaproponował. Spaliłam buraka ale nie odezwałam się słowem. Jemu tylko jedno w głowie.
Kazałam mu uważać jak chodzi i zaprowadziłam na ogród. Zatrzymałam go koło miski, w której była jego "amunicja". Krzyknęłam "uważaj!", zdezorientowany rozglądał się dookoła. Nie wiem po co, skoro nic nie widział. Wzięłam na raz dwa woreczki i rzuciłam w niego. Rozbiły się na klacie, a Janek zaczął piszczeć jak dziewczynka. Zgadza się, to była lodowata woda. Momentalnie zdarł opaskę, ogarnął wzrokiem sytuację i dorwał się do swojej miski.
Zaczął miotać tymi pociskami jak szatan, a ja krzyczałam, bo niestety Jasiu ma cela. Nie zdążyłam nawet kolejny raz w niego rzucić, bo obrywałam. A gdy skończyły mu się woreczki, podbiegł do mnie, zarzucił sobie na plecy i wsadził tyłkiem do miski pełnej mojej "broni". Wszystkie torebeczki oczywiście pękły, zawając moje ciało od pasa w dół wodą. Naczynie też się zepsuło, bowiem było z plastiku, a napór był mocny.
Tak więc siedziałam w tej popękanej misce, a Jasiek stał nade mną jak samiec alfa. Wbiegł do domu. Już chciałam wstawać, ale wrócił. Kiedy zobaczyłam, co przyniósł, oczy mi się szeroko otworzyły...
________________________________________________________________
Miśki, mój tablet się dziś buntował. Gdyby nie to, rozdział byłby wcześniej i byłby dłuższy :c. Widzicie niektóre wytłuszczone zdania/słowa? Są one Wasze. Chcę, żeby ten blog był także częścią Was, więc od teraz będę w miarę możliwości robić coś takiego, jak dzisiaj, czyli: "Pierwsze 5 osób które mi napisze jakieś wyrażenie/słowo, będzie w rozdziale 8) w sensie to słowo/wyrażenie. Albo przysłowie, cokolwiek xd start! " NIE PISZCIE W KOMENTARZACH, TYLKO OBSERWUJCIE, CZY NIE DAM ZNAĆ NA ASKU
Tak więc musicie obserwować aska cały czas :D tam zawsze się dużo dzieje :D zapraszam: ask.fm/Znajoma2000
Chcesz pogadać, zapytać o coś, chcesz się wyżalić lub potrzebujesz rady? Pisz na skype! froncalaff
Przypominam o klikaniu +1:3
Chciałabym Was też poprosić o większą aktywność w komentarzach :c no Misie, 16 komentarzy pod postem, który był najnowszy przez 2 dni? No proszę Was :c nie wiem, czy piszę gorzej czy co... Napiszcie mi o co chodzi. I myślę też nad grupą na fb. Tzn Wy myślicie, bo Wy mi o tym piszecie. Tylko bez hejtów, plz. Wyraźcie opinię! ANKIETA OD KTÓREJ DUŻO ZALEŻY
I chciałabym Wam jeszcze powiedzieć, że od dzisiaj rozdziały nie będą codziennie, tylko co drugi - trzeci dzień. Nie wyrabiam się ze wszystkim. Postaram się dodawać codziennie mimo wszystko, ale nie obiecuję, że dzień w dzień :c mam nadzieję, że rozumiecie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZwycięzca ponosi sukces. Sukces jeszcze raz sukces. ~JDabrowsky <3
OdpowiedzUsuńSuper, Misia! Taki milutki ten rozdział, aż można się uśmiechnąć mając zły humor. Nie mam, ale na pewno bym mi się wtedy poprawił. Czytałam z Martynką. Jej też się podoba <3 Pozdrawiamy i czekamy na więcej :3 8)
OdpowiedzUsuńNiech sie jakos nie wiem pocaluja xd
OdpowiedzUsuńSuper! <3 Pośmiałam się! :D I byłam pewna, że nie wstawisz naturalnie tego ode mnie XD A Ci się udało :D Supi rozdział! :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniale. Nurtuje mnie sprawa Mili. Czyżby narkotyki? Nie podoba mi się to...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie! -----------------> Mari :3
http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/
Niecg takie zdanie evdzie "zaufalam.mu... poczulam, ze to te.jedyny.." :*
OdpowiedzUsuńNadal twój blog jest genialny, ale szczerze trochę się zmienił. Może niech rozkręci się akcja. Co ? Nadal bardzo podoba mi się twój blog, ale w tych ostatnich rozdziałach jest dużo monotonnych rzeczy. Nie chce cię urazić, ale pamiętaj, że i tak jesteś genialną blogerką ! 8)
OdpowiedzUsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńNiech będzie... "Emocje jak na zbieraniu porzeczek..." :D
Jak zwykle genialny rozdział!
OdpowiedzUsuń''U mnie dobrze.
We mnie źle.''
Świetny rozdział =) I proszę, nie czepiaj się komentarza. Piszę go podczas live Jaśka "Słuchamy Kiśla"
OdpowiedzUsuńJaśka troszkę nerwy poniosły, wazonu żal. Jeszcze raz powiesz na kwiatki badyle to mnie popamiętasz tępa pało. I pewnie ją wodą oblejesz, co nie?
A Tobie dziewczyno po części zazdroszczę a z drugiej strony współczuję. Ja chyba bym z takim facetem nie wytrzymała długo. Nie dość, że rozwala wazony to miski niszczy. Zero szacunku do rzeczy materialnych xD
Pozdrawiam <3
I przy okazji zapraszam do siebie:http://jednozdarzenie.blogspot.com/
Ajaja jaki słodki rozdział. Zwłaszca na końcu. Super!
OdpowiedzUsuńFiranka Nika 8)
Ojej... taki uśmieszek wkradł się na moją twarz. Jak miło było czytać ten rozdział! :3 Tak się bawili fajnie! Ale co on tam takiego przyniósł, że Wika tak się zdziwiła? Czekam na następny, zawsze po przeczytaniu nowego rozdziału chcę więcej i więcej! ! :**
OdpowiedzUsuńMeega rozdział! Jak zawsze z resztą! �� z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Kocham twojego bloga jeju��❤️
OdpowiedzUsuńSuperr rozdział ^¥^
OdpowiedzUsuńPinknie i masz talenta dziewczyno!
OdpowiedzUsuńNo i cud malina!Jak zwykle swietny rozdzialek i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://for-you-id-risk-it-all.blogspot.com/?m=1
Super rozdział! Najlepszy ff jaki do tej pory czytałam! :*
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next :*
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
OdpowiedzUsuńMiota nim jak szatam :')
OdpowiedzUsuńhttps://dont-forget-about-me-jas.blogspot.com
Kocham twoje ff :3
Uuu nowy wygląd <3
OdpowiedzUsuńRozdział... brak mi słów! Jestem genialny kochana! Wciągnął mnie jak nigdy, czekam na więcej! I tak szybko się skończył... Za szybko czytam.. XD
Zapraszam do mnie:
http://fictionjd.blogspot.com
Zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńhttp://taka-sama.blogspot.com
czy dodasz to do rozdziału? "Gdy cię przytulam to umiera we mnie wszystko co tworzy mnie dupkiem."
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :>
OdpowiedzUsuńNie chce reklamować ale proszę pomóżcie Krakowskim Pełzaczom!Z góry dzięki :> https://www.facebook.com/pages/JDabrowsky-i-Terefere-w-Galerii-Krakowskiej/452742998226615?fref=ts