"Nagle drzwi się otworzyły. To ta pielęgniarka, która była przy mnie kiedy się obudziłam.
Jak on mógł ją okłamać? Jak mógł powiedzieć, że nie ma dziewczyny? To kim ja jestem? Jego dziweczką? Zabawką? Usiadłam na łóżku. Schowałam pojazd nowoczesny i zaczęłam płakac. Janek chyba nie jest tym, za kogo go mam. To znaczy - miałam. Spojrzałam na stolik. Leżały na nim jakieś klucze, zegarek, i standardowo kwiatki w wazonie. One chyba mają ci pomagać. Nie wiem jak, ale pewnie takie jest założenie. Niestety, mi teraz tylko przeszkadzały. Wzięłam wazon i wściekła wylałam całą jego zawartość do kosza na śmieci. Odłożyłam naczynie na swoje miejsce. Jakoś od razu mi lepiej.
-Dziewczyno, co ty robisz? - Zapytała zdziwiona.
-Idę do toalety. - Ta, idę. Nadal tkwię w miejscu. Albo leżę.
-Ale nie możesz nadwyrężać nogi!
-To jak mam się załatwić? W słoik? - Kurczę, znowu byłam wredna.
-Nie, kochanie. - Co ta kobieta zrobiła? Podeszła do mojego łóżka, schyliła się i wyciągnęła jakieś jeździdełko. Inaczej tego nie można nazwać. To była taka platforma na kółkach. Stało się na niej i machało takimi rączkami, jakby pedałami. Myślałam, że się załamię.
-Czemu nie dzwoniłaś guzikiem? - Zapytała."
Stałam z otwartą buzią. Jaka ja jestem głupia! Weszłam na to jeździdełko. Fajne to było, tak stać i sunąć po ziemi. Wyjechałam na korytarz. Kogo zauważyłam? Jaśka śmiejącego się z Karoliną. Podjechałam do nich, Janek od razu spoważniał.
-Wika! Obudziłaś się! - Powiedział zaskoczony.
-Tak, ale widzę, że chyba się nie cieszysz. Wybacz, że wam przeszkadzam.
-Nie, co ty! Twój przyjaciel jest mega w porządku! - Wtrąciła się Karolina.
-Przyjaciel? - Spojrzałam zdezorientowana. - Jak to "przyjaciel"?
-Nooo a kto? Nieznajomy? - Zaczęła się śmiać. Janek spojrzał w dół. Nagle jego buty stały się taaakie ciekawe.
-Ekhem, Janek jest moim chłopakiem...
-Co? Ah, tak... Powiedział, że się tylko przyjaźnicie... - Powiedziała do granic zdziwiona Karolina. Podniósł głowę. Popatrzyłam mu prosto w oczy i wróciłam do pokoju.
Jak on mógł ją okłamać? Jak mógł powiedzieć, że nie ma dziewczyny? To kim ja jestem? Jego dziweczką? Zabawką? Usiadłam na łóżku. Schowałam pojazd nowoczesny i zaczęłam płakac. Janek chyba nie jest tym, za kogo go mam. To znaczy - miałam. Spojrzałam na stolik. Leżały na nim jakieś klucze, zegarek, i standardowo kwiatki w wazonie. One chyba mają ci pomagać. Nie wiem jak, ale pewnie takie jest założenie. Niestety, mi teraz tylko przeszkadzały. Wzięłam wazon i wściekła wylałam całą jego zawartość do kosza na śmieci. Odłożyłam naczynie na swoje miejsce. Jakoś od razu mi lepiej.
Zaczęłam chodzić po pokoju. Bardziej kuśtykałam, bo nie mogłam stać z bólu, ale po prostu nie umiem leżeć bezczynnie. Zwłaszcza, jeśli targają mną emocje. Po chwili weszła Karolina.
-Hej, co się dzieje? - Miała takie troskliwe spojrzenie. Czemu byłam dla niej taka nie miła?
-A co ma się dziać? - Udawałam obojętną. Zauważyłam, że ma ze sobą dwa kubki.
-Przecież widzę. Przyniosłam kawę. Lubisz? Co jest z Jasiem? Kim wy dla siebie jesteście? - No cóż. Nie jestem dobrą aktorką. Okej, czemu mam z nią nie pogadać? I tak jej więcej nie spotkam. Podała mi napój.
-Jesteśmy parą. Co on ci powiedział? - Wypiłam pół na raz.
-No zaczepił mnie, jak mam na imię i w ogóle... To się przedstawiłam i w ogóle. Potem zaczęliśmy gadać, co ja tutaj robię i w ogóle.
-Aham.. A tak właściwie, to co ty tutaj robisz?
-Jestem w technikum na profilu biol-chem. Moja mama jest pielęgniarką, a ja chcę zostać ortopedą. Przychodzę tu na praktyki. Wiesz, mama ma wejścia i w ogóle.
-W której klasie jesteś?
-Maturalnej, więc serio muszę przychodzić tutaj, często zamiast lekcji. Pozwalają mi się zajmować niektórymi pacjentami, na przykład tobą i w ogóle.
-Strasznie dużo mówisz "w ogóle". - Zaczęłam się śmiać, ona na szczęście ze mną.
-Wiem o tym. Nie mogę się niestety tego oduczyć. - Spojrzała na zegarek. - O kurczę, przepraszam, ale muszę już iść. - Pomachała mi i wyszła.
Usiadłam na krześle, było niewygodne. Chwyciłam gazetę i przeczytałam kilka stron, ale zaczęło mi się kręcić w głowie. Chwyciłam się ramy łóżka. Czułam, jak robię się coraz mniejsza, bardziej krucha.
Usiadłam na krześle, było niewygodne. Chwyciłam gazetę i przeczytałam kilka stron, ale zaczęło mi się kręcić w głowie. Chwyciłam się ramy łóżka. Czułam, jak robię się coraz mniejsza, bardziej krucha.
Byłam sama wśród śniegu. Rozejrzałam się. Błękitne niebo nie było usłane ani jedną chmurką. Zaspy sięgały mi do kolan, niektóre nawet wyżej. To był park. Podeszłam do ławki i zgarnęłam z niej biały puch. Usiadłam i czekałam, nie wiedząc na co. Coś było nie tak, czułam to. Zawiało chłodem. Nagle biel stała się szarością, a błękit granatem. Spojrzałam w niebo, było już ciemno. Tylko księżyc rzucał jasną poświatę, w szczególności na staw. Zrobiłam parę kroków i zatrzymałam się na krawędzi lodu. Przecież była zima. Niepewnie dotknęłam stopą tafli. Wydaje sie twarda. Stanęłam. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam iść sobie po ślizgawce. Zatrzymałam się mniej więcej na środku wody. To dziwne, ale zaczęły mnie swędzieć stopy. Spojrzałam na nie ogłupiona. Lód pode mną był jakby ciemniejszy. Czarny w sumie. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i włączyłam latarkę, chcąc zbadać to dziwne zjawisko. Poświeciłam i... Zamarłam. Pode mną, pod pokrywą lodową był topielec. Taka blada twarz, z okalającymi ją ze wszystkich stron włosami, z sinymi ustami.... Co gorsze, to była głowa Jasia.
Wstrzymałam oddech i łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Rzuciłam się na kolana i uderzałam pięścią taflę. On nie może umrzeć! Co ja teraz zrobię, przecież ja go kocham!? Nagle faktura rozkryszyła się, wpadłam do wody. Gwałtowny szok termiczny wstrząsnął moim ciałem. Nie mogłam oddychać. Słyszałam jakieś pikanie i krzyki. Co się dzieje?! Zwłoki Janka swodobnie kołysały się tuż koło mnie. Jego zsiniała i pomarszczona ręka musnęła moje ciało. Chciałam krzyczeć, płakać, ale nie mogłam złapać tchu. Tlenu...
Wstrzymałam oddech i łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Rzuciłam się na kolana i uderzałam pięścią taflę. On nie może umrzeć! Co ja teraz zrobię, przecież ja go kocham!? Nagle faktura rozkryszyła się, wpadłam do wody. Gwałtowny szok termiczny wstrząsnął moim ciałem. Nie mogłam oddychać. Słyszałam jakieś pikanie i krzyki. Co się dzieje?! Zwłoki Janka swodobnie kołysały się tuż koło mnie. Jego zsiniała i pomarszczona ręka musnęła moje ciało. Chciałam krzyczeć, płakać, ale nie mogłam złapać tchu. Tlenu...
__________________________________________________________
Bardzo proszę. Oto rozdział nr 22. TAK, WIEM, ŻE KRÓTKI, NIE MUSISZ MI O TYM PISAĆ, TAK POSTARAM SIĘ ROBIĆ DŁUŻSZE ❤. Dziękuję, że go czytasz. Podziel się opinią, w komentarzu! Przecież do tego służą! Im więcej komentarzy, tym większa motywacja dla mnie! ❤
Chcesz wiedzieć, kiedy rozdział lub dowiedzieć się czegoś o mnie? Pytaj! ask.fm/Znajoma2000
Masz jakiś problem lub po prostu chcesz ze mną popisać bezpośrednio? Pisz na skype! froncalaff
Jeśli się nudzisz, a podoba Ci się blog, poleć go kilku osobom! Będę wdzięczna. :3
Nie zapomnij zaobserwować mnie na asku, kliknąć tutaj "obserwuj" i "+1". Dzięki! ❤❤
OJEJKU ;-;
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są najlepsze, ja jak to czytam to płaczę ;(
Są MEGA pisz dalej , czekam :)
Pozdrawiam :)
Świetny rozdział. Postawa Jaśka trochę mnie zaskoczyła. Ale czekam na rozwój wydarzeń.
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie: http://jednozdarzenie.blogspot.com/ co dwa dni pojawia się nowy rozdział
Meega :3
OdpowiedzUsuńJejku, świetne :3 Myślę, że to było coś w rodzaju snu, a pikanie i krzyki były naprawdę. Może dostała jakiegoś napadu czy coś :** I to muśnięcie ręką to na sto pro był Jaś :)
OdpowiedzUsuńGenialne, nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! Będzie jutro następny rozdział ??
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje ff : ilovejdabrowsky.blogspot.com
Jak zawsze cudny rozdział,��
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy ten rozdział :D koniec to już wgl czytałam z zapartym tchem :) To musiał być sen, tylko ciekawe co oznaczają te jej sny.. no mam nadzieję że zmotywowałam cię choć trochę, szybko dodawaj następny rozdział, niedługo ogarnę ask'a to na pewno dodam twój blog do opisu! Buziaki <3
OdpowiedzUsuńNonono kobieeto! Pisz mi tu szybko następny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - podobnie napisałaś co do mojego xd
Też użyłam sformułowania o "zabawce", noo my musimy być bratnimi duszami, nie? ♥
Chyba, że się za bardzo zainspirowałaś :'D
Martwię się też, że nie wchodzisz, nie czytasz, i nie komentujesz mojego bloga :c
Nie podoba ci się? www.oryginalnadziewczyna.blogspot.com
Jejku! Piszesz świetne ff tak bardzo sie w to wkręciłam i nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału ps.powinnaś w przyszłości pisać książki (o Jasiu ) ;)
OdpowiedzUsuńNo ja nie mogę, żeby przerwać w takim momencie? świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńświetne :D
OdpowiedzUsuńaż mnie ciekawi co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńJeju mega <3 Czekam na nexta mordko :*
OdpowiedzUsuńDziewczynoo, ja chcę więcej! :D Najlepsze ff <3
OdpowiedzUsuńhttp://life-is-not-horrible.blogspot.com/
Może być, ale ostatnio piszesz krótko. Przedtem było lepiej.
OdpowiedzUsuńWeź mi ego nie rób !! Ja chcę next'a !!!
OdpowiedzUsuńKochaaam twojego bloga <3
No dajesz, piszesz itd xD
ŚWIETNE! :O Boję się ciebie coraz bardziej haha <3 Czekam na 23 rozdział! Aż gorąco się zrobiło haha :'D
OdpowiedzUsuńZapraszam również do komentowania mojego :) Ew. prosiłabym się żebyś dała mi rady bo jesteś jedną z lepszych blogerek jakie znam :*
http://fictionjd.blogspot.com
kurde, u w i e l b i a m czytać twoje ff! Jasiek jest tutaj taki inny,taki.. no inny tajemniczy i w ogóle, meega! czekam na więcej, buziaki! :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://tdzej-fanfic.blogspot.com :)
Pisz częściej dłuższe rozdzialy. Mega Ci to wychodzi, masz zwolenników wiec działaj!
OdpowiedzUsuńBoże oby to był tylko sen! xD
OdpowiedzUsuńKocham to opko <3
Zapraszam do mnie! :3
http://the-world-is-threatened-smav.blogspot.com/