"Weszłam do domu, Janka nigdzie nie było. No cóż, kiedyś przecież wróci. Spojrzałam na zegarek, zostało mi półtorej godziny do spotkania. Wzięłam prysznic, umalowałam się, założyłam spodnie, sweter i lity, czyli mój ulubiony zestaw. Pół godziny. Do parku mam dziesięć minut, więc pomyślałam, że pospaceruję.
Już zbliżając się do parku, miałam serce w gardle. Nawet nie wiem, jak wygląda. Rozejrzałam się i wtedy to zobaczyłam."
Już zbliżając się do parku, miałam serce w gardle. Nawet nie wiem, jak wygląda. Rozejrzałam się i wtedy to zobaczyłam."
Kuba bawiący się z dziećmi. To znaczy, z jednym dzieckiem, jakimś chłopcem. Czy on zawsze musi być w tym samym miejscu co ja? Usiadłam na ławce, starając się, żeby mnie nie zauważył. Na razie było okej. Szukałam wzrokiem kogoś podobnego do mnie lub Julii w dzieciństwie. Widziałam jakąś blondynkę o piaskowych włosach. Zaczęłam przyglądać się Kubie. Pomagał chłopcu bujać się na huśtawce. Zastanawiałam się, czyje było to dziecko. Przyszedł jakiś mężczyzna. Także miał ogniste włosy, ale stonowane. Mój niechciany adorator miał takie rażące, w kolorze cegły, bardzo rzadko spotykane. A jego towarzysz był rudzielcem, takim w kolorze ciemnej miedzi. Oboje byli bardzo przystojni.
Blondynka zaczęła iść w moim kierunku... Czyżby to...
-Wiktoria? - Zapytała się piękna nieznajoma.
-Julia? To ty? - Dziewczyna powoli pokiwała głową i się rozpłakała. Mi także łzy popłynęły z oczu. Padłyśmy sobie w ramiona i płakałyśmy wtulone w siebie. Razem z łzami przekazałyśmy sobie wszystko, czego nie miałyśmy okazji wypowiedzeć.
Po pewnym czasie, bo nie wiem jak długo się obejmowałyśmy, usiadłyśmy i zapadła między nami niezręczna cisza. Żadna nie wiedziała, co ma powiedzieć. Stwierdziłam, że muszę zacząć ja.
-Julia... Po tylu latach... Co się nagle stało?
-Wyjaśniłam ci w liście tak po części. Nigdy nie chciałam cię zostawiać, ale musiałam. Wierz mi, że codziennie modliłam się o ciebie.
-W liście napisałaś, że mieszkasz w Anglii...?
-Tak, ale teraz przez jakiś czas zostaniemy tutaj, bo Kamil tu ma rodzinę.
-Aż cieżko uwierzyć, że przeżyłaś to wszystko... Kiedy poznam Kamila? Musi być fantastycznym człowiekiem.
-Jeśli chcesz, możesz się przedstawić teraz. - Uśmiechnęła się po raz pierwszy.
-Nie rozumiem. Co to znaczy "teraz"? - Julia wyciągnęła telefon z kieszeni i zadzwoniła do (jak przypuszczam) Kamila. Po chwili rudy mężczyzna przyszedł z dzieckiem, które wziął z huśtawki.
-To jest Kamil, i nasz syn Daniel, a to moja siostra Wiktoria. - Przytuliliśmy się. Julia pomachała do kogoś jeszcze.
Zastanawiałam się, kto przyjdzie, kiedy przede mną zjawił się Kuba. Patrzyłam nie wierząc w to, co widzę.
-Kuba, to jest moja siostra Wiktoria, a to jest mój szwagier...
-Oh, my już się znamy.. - Przerwał jej w pół słowa rudy. Uśmiechnął się zawadiacko. - Miło cię znów wiedzieć, Wiktorio. - Puścił mi oczko.
Siedziałam otępiała. To niemożliwe. Przecież to chory zbieg okoliczności. Julia i Kamil oczywiście się dziwili, że nie widzimy się pierwszy raz, ale nie pytali.
-Wika, gdzie teraz mieszkasz? Podobno trafiłaś do rodziny zastępczej? - Kamil zmienił temat.
-Tak, przygarnęli mnie Mila i Janek.
-Ile mają lat? Nie bali się wziąć cię prawie dorosłej? Przecież każde małżeństwo marzy o niemowlęciu... - Julia była zaskoczona.
-Nie nie, to nie tak. Mila ma dwadzieścia dwa lata, a Jaś ma dziewiętnaście. I nie są parą, tylko rodzeństwem. Janek jest moim chłopakiem. - Odruchowo spojrzałam na Kubę, który zacisnął ręce w pięści, aż mu pobielały kostki. Nikt oprócz mnie chyba tego nie zauważył. Opowiedziałam im całą historię. Byli zachwyceni.
-To wspaniali ludzie, chcę ich poznać! Kamil, zaprosimy ich jutro na kolację? - No cóż, ona musiała być moją siostrą. Postawiła swojego męża praktycznie przed faktem dokonanym.
-Dobrze, zapraszamy. To jutro o osiemnastej, we trójkę u nas. Poznasz resztę rodziny z mojej strony. - Był czarujący, nie dziwię się, że Julia straciła dla niego głowę.
Odprowadzili mnie pod sam dom. Poprosiłam, żeby weszli, ale stwierdzili, że robi się późno. Cały czas czułam się nieswojo, bo jednak przebywał wśród nas Kuba. Mam nadzieję, że skoro jesteśmy rodziną, to się odczepi. I Janek nie będzie zadowolony.
Miałam rację. Siedząc z nimi wieczorem i streszczając spotkanie, Jaś się naprawdę wkurzył. Boczył się na mnie do końca dnia. Sama nie wiem czemu, przecież nie jestem niczemu winna. Pocieszył go fakt, że jutro idziemy na tę kolację razem i będzie mógł mnie pilnować. Byłam wykończona. Nie chciało mi się nawet kąpać. Wykąpałam się w wannie Milki. Leżąc już w łóżku myślałam o przygodach dnia minionego. Nadal nie mogłam uwierzyć, że Kuba już na zawsze będzie częścią mojego życia.
Już prawie przysypiałam, ale nagle do mnie dotarło, że przecież nie znam ich adresu. I co ja teraz zrobię? Sięgnęłam na szafkę nocną, żeby sprawdzić godzinę. Oczywiście - jestem głupia. Nie wzięłam telefonu do góry. Ciężko wzdychając podniosłam się i zaczęłam sunąć delikatnie po podłodze, żeby nikogo nie obudzić.
Na dole panowały egipskie ciemności. W moim pokoju padało światło księżycowe przez okno na poddaszu. A tu wszystko zasłaniały krzaki z ogrodu. Przełknęłam slinę i ruszyłam dalej. Nie mogłam włączyć światla, bo wszystkie żarówki podłączone są do jednego włącznika. Jeden pstryk i jasność w całym domu. Dotykałam wszystko po omacku, mając złudną nadzieję, że w końcu na coś trafię. Zaczęłam się niepokoić, podświadomie zaczęłam wyczuwać,że nie jestem sama. Chciałam w końcu znaleźć ten cholerny telefon i w spokoju wrócić do sypialni.
Nagle ktoś mnie chwycił od tyłu przyduszając mi usta dłonią. Zaczęłam się wyrywać i piszczeć. Przypomniała mi się tamta noc... Ten człowiek na podłodze mojego pokoju...
Usłyszałam ten głos.
-Ciiii, bo obudzisz Milę. - Janek wymruczał mi prosto do ucha. Sunął nosem po mojej szyi. Odwróciłam się na pięcie i go uderzyłam w bicepst.
-Zwariowałeś?! Prawie dostałam zawału! - Gorączkowo szeptałam. Nadal czułam, jak mi serce bije.
-Ej, już spokojnie... To tylko ja.
-Ale co, jeśli to nie byłbyś ty? Tylko na przykład człowiek, któremu bym zrobiła krzywdę... - Popłakałam się. Tak wiem, jestem beksa. Ale to trauma na całe życie. Jankowi od razu zrobiło się głupio. Usiadł na najbliższym krześle sadzając mnie na kolana.
-Misiu, przepraszam... Jestem idiotą, proszę, nie płacz. Kocham cię, nie płacz. - Starł mi łzy z policzków i wciąż trzymając jedną ręką moją głowę przytulił mnie. Delikatne kołysanie sprawało, że powoli się uspokajałam. - Co właściwie robisz o tej godzinie sama w ciemnościach?
-Szukałam telefonu. - Powiedziałam cicho.
-Chodź, poszukamy razem. - Chwycił mnie za rękę i wstaliśmy.
Po dłuższej chwili w końcu go znaleźliśmy. Przytuliłam go, ale on podniósł mnie jak małpkę i przeniósł na stół. Szklane drzwi tarasowe znajdujące się naprzeciw niego dawały trochę światła. Siedziałam okrakiem, a Janek stał frontem do mnie. Po raz pierwszy byłam od niego ciut wyższa. Patrzył mi w oczy i skradał się do moich ust. Pocałunek był delikatny, rozbudzający moje żądze. Oderwał się ode mnie, czekając na reakcję. Chwyciłam go za koszulkę i pocałowałam dziko. Jaś wydawał się tylko na to czekać. Przesunął ręce po mojej szyi, prześlizgnął je po ramionach, talii i zatrzymał się na biodrach. Wsunęłam dłonie w jego włosy. Nieświadomie cicho mruczałam. Zaczęło się robić naprawdę gorąco. Odsunęłam się od niego. Patrzył na mnie. Po mojej minie poznał, że to ta noc. Że jestem gotowa. Znów mnie pocałował i podniósł jak wcześniej. Oplotłam nogi wokół jego bioder i ruszył w kierunku swojej sypialni, nieodrywając ust od moich warg. Otworzyłam drzwi, bo on mnie trzymał i wchodząc przekręciłam klucz w zamku, żeby jak poprzednio nikt nas nie zaskoczył.
Położył mnie na łóżku i zdjął koszulkę. Delikatnie przesuwał dłonie po moim ciele, to było naprawdę przyjemne. Ale bałam się. Byłam gotowa i chciałam to zrobić, lecz mam lustro i wiem, co widzę. Nie jestem w żadnym stopniu taka, jak dziewczyny z którymi się spotykał. One były piękne, szczupłe... A ja? Zupełne przeciwieństwo. Jaś chyba zauważył zmianę nastroju, bo przerwał.
-Co się dzieje? - Zapytał z troską.
-Bo... Ja się boję. Że ci się nie spodobam.. - Było mi tak wstyd!
-Co? Dlaczego miałabyś mi się nie spodobać? Nie rozumiem. - Był szczerze zdzwiony.
-Widziałam twoje poprzednie dziewczyny... Miały takie piękne ciała.. A ja?
-Możliwe, że miały piękne ciała. Nie wiem, nigdy nie widziałem żadnej nago. - Mrugnął do mnie. Jest prawiczkiem? - Jeśli nie chcesz, ja cię nie zmuszam. Chcę, żeby to była twoja decyzja. Ale jesteś piękna, dla mnie liczy się twój charakter, a nie ciało. Choć nie mogę zaprzeczyć, że fizycznie mnie pociągasz. - Uśmiechnął się i cmoknął mnie w czoło. Myślałam o jego słowach. Teraz mam pewność, że to ten jedyny.
Pocałowałam go, dając do zrozumienia, że chcę. Nawzajem zdejmowaliśmy swoje piżamy. To było takie piękne. Z chwilą złączenia naszych ciał, połączyły się też dusze. Było spokojnie i dziko, namiętnie i delikatnie. Najpiękniejsza noc w moim życiu.
Obudziło mnie ciągnięcie za włosy. Otworzyłam oczy. Uśmiechnięty Janek bawił się kosmykami.
-Jak się spało, Misiu?
-Nigdy nie spałam lepiej. - Pocałował mnie lekko.
_________________________________________________________
Hej! Jak widzicie dzisiaj rozdział był taki... Ekhem.. :D
Chciałabym bardzo, naprawdę bardzo przeprosić Martę, która prowadzi fantastyczne ff:
http://is-your-love-strong-enough.blogspot.com/?m=1 . Niechcący (przysięgam, że nieświadomie!) chyba zgapiłam od niej kawałek. Marcia, naprawdę jest mi przykro :cWyraź opinię w komentarzu lub na asku, czy takie rozdziały Ci odpowiadają :3 Mam nadzieję, że tak!
Pytaj, obserwuj, lajkuj, kochaj! ask.fm/Znajoma2000
Chcesz ze mną popisać? Potrzebujesz pomocy lub masz jakąś sprawę? Pisz na skype: froncalaff
Świetny, kochana :***
OdpowiedzUsuńmy-dreams-my-love-my-life.blogspot.com
Meega <3 Czekam na następny *.*
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanie-jdabrowsky.blogspot.com/
Jeny znowu mega... Jak ty to robisz... Piszą dalej ale też się nie przepracuj... Już nie mogę się doczekać co dalej ;D Jesteś mega :*
OdpowiedzUsuńHehe mega rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny !
Super ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a <3
Świetny jest ten rozdział =D
OdpowiedzUsuńI zapraszam Cię serdecznie na mojego bloga na 3 rozdział: http://jednozdarzenie.blogspot.com/2015/03/rozdzia-3.html
Ojejciu. "Choć nie mogę zaprzeczyć, że fizycznie mnie nie pociągasz" - wyszło na to, że nie może zaprzeczyć, że jest brzydka... Raczej nie może zaprzeczyć, że fizycznie go pociąga. ;3
OdpowiedzUsuńTak myślałam, ale coś mi fonetycznie nie brzmiało :p dzięki, już poprawione :)
Usuńświetny rozdział<3
OdpowiedzUsuńAle emocje ! Zapraszam na mojego bloga ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-cant-stop-jas.blogspot.com/
http://multigameplayguy-fanfiction.blogspot.com/ zapraszam na opowiadanie o multigameplayguy c;
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie :))))
OdpowiedzUsuńZapraszam :) http://onemoretimeff.bloog.pl/
Kocham twoje opko xD W jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały :3
OdpowiedzUsuńZapraszam na opowiadanie o Smavie! :) Spoko, Jasiu też jest :D
http://the-world-is-threatened-smav.blogspot.com/